Małgorzata Kołakowska będzie jedyną kobietą zarządzającą instytucją z listy dziesięciu największych banków w Polsce. Mimo to inwestorzy nie byli zdziwieni nominacją rady nadzorczej banku.
W poniedziałkowym wydaniu „Rz” pisaliśmy, że Holendrzy postawią na wewnętrzny awans. W grę wchodziły dwie osoby: Małgorzata Kołakowska i Michał Szczurek (pracuje teraz w banku kontrolowanym przez ING w Tajlandii). – Decyzja rady nie jest sensacją. Nie spodziewam się wielkich zmian w strategii banku – mówi Iza Rokicka, analityk UniCredit CA IB Polska.
Jeszcze w ubiegłym tygodniu bankowcy obstawiali, że nowym szefem ING BSK zostanie Michał Szczurek, głównie dlatego, że zajmuje się teraz (i w polskim ING Banku też się zajmował) pionem bankowości detalicznej. Do tej pory ING BSK nie miało szefa, który wcześniej nadzorował bankowość korporacyjną, tymczasem tą działką zajmowała się do tej pory przyszła prezes. – ING nadal będzie selektywnie wybierał klientów i będzie miał konserwatywne podejście do ryzyka – uważa Tomasz Bursa, analityk Ipopema Securities.
Małgorzata Kołakowska nie jest menedżerem powszechnie znanym w światku finansowym, mimo, że w tej branży pracuje od 1993 roku. Zaczynała swoją karierę zawodową w oddziale ING. Holenderską grupę „zdradziła” w 1996 roku dla McDonald’s Polska, gdzie była dyrektorem finansowym. W 2001 roku została dyrektorem na Polskę i kraje bałtyckie w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju. Po czterech latach pracy w EBOiR wróciła do ING Banku Śląskiego. Najpierw jako dyrektor nadzorowała obszar dużych korporacji i instytucji finansowych oraz rynków finansowych. Dwa lata później awansowała na stanowisko wiceprezesa banku, nadal odpowiadała za strategicznych klientów. Minęły kolejne dwa lata i Małgorzata Kołakowska znów awansowała.
– Prawie dwa lata zasiadała w naszej radzie nadzorczej z ramienia EBOiR. Mogą powiedzieć, że jest kompetentna, bardzo rzeczowa, stanowcza, ale jednocześnie spokojna – mówi Jacek Bartkiewicz, prezes BGŻ. Jego zdaniem jest to odpowiednia osoba do kierowania dużą organizacją.