Reklama

Autostrady: pośpiech złym doradcą

Media informowały ostatnio o możliwej fali renegocjacji kontraktów na budowę autostrad.

Publikacja: 01.07.2010 01:58

Autostrady: pośpiech złym doradcą

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Red

Media informowały ostatnio o możliwej fali renegocjacji kontraktów na budowę autostrad. Jednym z argumentów używanych jakoby przez firmy budowlane miał być ten wskazujący, że „rząd musi zdążyć na Euro 2012” z pewnymi odcinkami. Przyjrzyjmy się temu argumentowi i zastanówmy, czy podejście „zdążyć na Euro” ma sens.

Biorąc pod uwagę liczbę meczów rozgrywanych w Polsce i doświadczenia poprzednich organizatorów takich imprez, należy zakładać, że z okazji piłkarskich mistrzostw Europy zawita do nas kilkaset tysięcy, maksymalnie milion gości. Nawet optymistycznie przyjmując liczbę 1 mln dodatkowych turystów przybyłych na Euro 2012, należałoby ją odnieść do liczby turystów, którzy i bez tego do nas przyjeżdżają. Dane Instytutu Turystyki mówią o ok. 15 mln przyjazdów turystów w latach „tłustszych”, w obecnych, kryzysowych zaś ok. 12 mln przyjazdów rocznie. To statystyki dla osób, które mają co najmniej jeden nocleg w Polsce (przekroczeń granicy notuje się rocznie ponad 65 mln).

Na tym etapie powstaje więc pytanie, dlaczego plany inwestycyjne całego kraju mają być podporządkowane specyficznej grupie turystów stanowiących maksymalnie 1/12 – 1/15 normalnego rocznego ruchu turystycznego. Dodajmy, że często ci turyści (i związane z całą imprezą zamieszanie) odstraszają innych turystów – tak więc w historii dużych imprez sportowych nierzadko bywa tak jak w Austrii i Szwajcarii w czerwcu 2008 (miesiąc Euro 2008), kiedy łączna liczba turystów była mniejsza niż rok wcześniej, bez mistrzostw.

Jednak kluczowe jest to, czy te autostrady jednak nie są głównie dla obywateli polskich, którzy czekali na nie kilkadziesiąt lat, a teraz w końcu, w bólu i znoju, są one budowane. Czy 40 mln Polaków nie zasługuje na to, by autostrady zbudować porządnie i na lata, a nie spieszyć się dla jednego wydarzenia sportowego? Nie miejmy złudzeń, kibice z Europy Zachodniej wcale nie będą pod ich wrażeniem, dla większości z nich posiadanie płaskich dróg jest tak samo naturalne jak posiadanie w domu ubikacji. My zaś z tymi autostradami zostaniemy na następne dziesięciolecia. Może warto je więc zbudować porządnie, tak aby za parę lat nie trzeba było ich łatać.

[i]Felietony ekonomiczne w wydaniu online

Reklama
Reklama

[link=http://www.rp.pl/ekonomia/felieton]www.rp.pl/ekonomia/felieton[/link][/i]

Media informowały ostatnio o możliwej fali renegocjacji kontraktów na budowę autostrad. Jednym z argumentów używanych jakoby przez firmy budowlane miał być ten wskazujący, że „rząd musi zdążyć na Euro 2012” z pewnymi odcinkami. Przyjrzyjmy się temu argumentowi i zastanówmy, czy podejście „zdążyć na Euro” ma sens.

Biorąc pod uwagę liczbę meczów rozgrywanych w Polsce i doświadczenia poprzednich organizatorów takich imprez, należy zakładać, że z okazji piłkarskich mistrzostw Europy zawita do nas kilkaset tysięcy, maksymalnie milion gości. Nawet optymistycznie przyjmując liczbę 1 mln dodatkowych turystów przybyłych na Euro 2012, należałoby ją odnieść do liczby turystów, którzy i bez tego do nas przyjeżdżają. Dane Instytutu Turystyki mówią o ok. 15 mln przyjazdów turystów w latach „tłustszych”, w obecnych, kryzysowych zaś ok. 12 mln przyjazdów rocznie. To statystyki dla osób, które mają co najmniej jeden nocleg w Polsce (przekroczeń granicy notuje się rocznie ponad 65 mln).

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Diabelski dylemat: większe zadłużenie, czy wyższe podatki. Populizm w Polsce ma się dobrze
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Sztuczna inteligencja jest jak śrubokręt
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: PiS wiele nie ugra na „aferze KPO”. Nie nadaje się na ośmiorniczki
Opinie Ekonomiczne
Maciej Miłosz: Polska bezbronna przed dronami. To kolejne ostrzeżenie
Opinie Ekonomiczne
Cezary Stypułkowski: 20 miliardów na stole. Co oznacza reorganizacja PZU i Pekao
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama