BRE Bank gra ostro w obronie

To, co się dzieje w piłce nożnej, jest na razie ciekawsze niż wyniki finansowe spółek. Wyniki w większości nie zaskakują, za to w piłce, nawet tej polskiej, jest sporo interesujących wydarzeń

Aktualizacja: 09.08.2010 11:18 Publikacja: 09.08.2010 00:50

To pierwsze zdanie usłyszałem od dyrektora finansowego jednej ze spółek giełdowych. Chwilę potem rozmowa zeszła na piłkę nożną, dotyczyła m.in. oczekiwanej zmiany właściciela FC Liverpool. Według mediów wśród potencjalnych zainteresowanych jest Kenny Huang, biznesmen z Hongkongu, i jego QSL Sports. – Piłka w Azji staje się coraz popularniejsza. Niech pan pomyśli, jaki interes będzie można zrobić w Chinach na koszulkach i innych gadżetach Liverpoolu – mówił dyrektor finansowy.

Opublikowane do tej pory wyniki głównych polskich spółek giełdowych rzeczywiście w większości przypadków można określić jako zgodne z oczekiwaniami analityków. Telekomunikacja Polska i Bank Handlowy lekko zaskoczyły na plus, a z kolei w przypadku BZ WBK można być nieco rozczarowanym. Coraz częstsza zgodność wyników z uśrednionymi prognozami dobrze świadczy o analitykach. Coraz lepiej znają spółki, które opisują w raportach.

Jednak nie samymi wynikami giełda żyje. W przypadku BRE Banku znacznie ważniejszym i ciekawszym wydarzeniem niż raport kwartalny (wyniki zgodne z oczekiwaniami) była zmiana prezesa. Ale wyniki BRE i zmiana na szczytach nie były jedynymi wydarzeniami z udziałem banku, którego szefem od października będzie Cezary Stypułkowski. BRE uznał, że należy zacząć odzyskiwać pieniądze pożyczone innej giełdowej spółce – Internet Group. Wypowiedziane umowy kredytowe, żądanie spłaty obligacji i zamiar przejęcia kontroli nad najbardziej wartościowymi składnikami majątku głęboko zadłużonej spółki świadczą, iż bank nie miał złudzeń co do tego, że przedstawiony przez Internet Group plan naprawczy nie gwarantował odzyskania pieniędzy.

Internet Group jest jedną z całkiem pokaźnego grona giełdowych spółek, których zadłużenie od dawna jest stanowczo za wysokie. Zastanawiam się, czy akcjonariusze pozostałych firm wyciągną wnioski z tego, co obwieszczono w piątek.

Także w przypadku TP ciekawsza od wyników z końca lipca była – ogłoszona w czwartek po sesji – informacja resortu skarbu, że zakończył on prowadzoną na raty sprzedaż na giełdzie pakietu akcji telekomunikacyjnej spółki. Z pewnym uproszczeniem można przyjąć, że w siedem miesięcy ze sprzedaży akcji TP zyskał tyle, ile w ciągu dziesięciu lat miał szanse dostać z dywidendy płaconej przez telekom.

[i]Autor jest publicystą ekonomicznym[/i]

To pierwsze zdanie usłyszałem od dyrektora finansowego jednej ze spółek giełdowych. Chwilę potem rozmowa zeszła na piłkę nożną, dotyczyła m.in. oczekiwanej zmiany właściciela FC Liverpool. Według mediów wśród potencjalnych zainteresowanych jest Kenny Huang, biznesmen z Hongkongu, i jego QSL Sports. – Piłka w Azji staje się coraz popularniejsza. Niech pan pomyśli, jaki interes będzie można zrobić w Chinach na koszulkach i innych gadżetach Liverpoolu – mówił dyrektor finansowy.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację