[b]"Rz":[/b] To już chyba pewne, że do strajku w 15 kopalniach waszej spółki dojdzie. Poniedziałkowe rozmowy pokazały, że szans na porozumienie raczej nie ma. Kompania twierdzi na podstawie trzech opinii prawnych, że strajk z powodów innych niż płacowe będzie nielegalny, ale związkowcy są innego zdania. Twierdzą, że ochrona miejsc pracy też wchodzi w spór zbiorowy. Jak to jest?
[b]Jacek Korski:[/b] Po pierwsze my nikogo nie zwalniamy. W opracowanej strategii podkreślamy nawet, że do 2015 r. przyjmiemy 8300 ludzi, a po drugie związkowcy walczą o tych, których w Kompanii jeszcze nie ma, bo jeszcze nie są zatrudnieni. A Kompania Węglowa nie jest miejscem rozmów o wszystkich krzywdach świata. A w kwestii ewentualnej likwidacji kopalni Halemba to walczą o swoje etaty związkowe, bo im mniej kopalń i im mniej ludzi, tym mniej etatów związkowych. Nawet jeśli przyszłoby zamknąć Halembę, nikt z tych 4,5 tys. ludzi, którzy tam dziś pracują nie zostanie bez pracy. Związkowcy zmanipulowali fakty.
[b]Ale mówią, że przesunięcie ludzi na inne kopalnie jest trudne, bo każda jest inna.[/b]
To trudne dla inżynierów czy geologów, a nie dla górników. Nasze kopalnie generalnie mają trudne złoża i warunki są dość podobne. Tu bardziej chodzi o tzw. miłość do haka.
[b]Co ma do tego hak?[/b]