USA nie potrzebuje kolejnego pakietu stymulacyjnego

- Po kilku miesiącach słabnącego ożywienia gospodarczego w USA dane wskazują na poprawę - mówi Stephen Gallagher, główny ekonomista ds. USA w Societe Generale w Nowym Jorku

Publikacja: 08.09.2010 03:39

fot: Societe Generale

fot: Societe Generale

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: Czy amerykańska gospodarka potrzebuje obecnie kolejnego pakietu stymulacyjnego?[/b]

[b]Stephen Gallagher:[/b] Nie sądzę. Po kilku miesiącach słabnącego ożywienia gospodarczego mamy dane wskazujące na poprawę koniunktury. Odczyt z rynku pracy z ubiegłego tygodnia okazał się lepszy od oczekiwanego, a liczba osób wnioskujących po raz pierwszy o zasiłki dla bezrobotnych maleje. Sytuacja w przemyśle też pozostaje dość dobra. W przyszłym miesiącu dane makroekonomiczne powinny być jeszcze lepsze.

[b]Mimo to prezydent Barack Obama planuje kolejne bodźce dla gospodarki, m.in. wydatki infrastrukturalne i ulgi podatkowe dla firm. Czy mogą one przynieść oczekiwane skutki?[/b]

Przede wszystkim nie wiadomo, czy zostaną one uchwalone. Nawet jednak jeśli tak się stanie, nie sądzę, aby były skuteczne. Pakiet stymulacyjny musiałby być znacznie większy, aby zauważalnie pobudzić koniunkturę.

[b]W Europie rządy zabrały się już do naprawiania finansów publicznych. Tymczasem administracja Obamy ani myśli o ograniczaniu wydatków.[/b]

Nie sądzę, aby zaproponowane przez prezydenta Obamę rozwiązania obciążyły zanadto budżet. Nie opiewają one na duże kwoty. Paradoksalnie większym problemem są ulgi podatkowe uchwalone za rządów George’a W. Busha, które wygasają z końcem roku. Jeśli Waszyngton na to pozwoli, wyraźnie pogorszy to sytuację budżetową, Amerykanie bowiem ograniczą wydatki. Uważam, że rząd powinien przedłużyć przynajmniej ulgi podatkowe dla klasy średniej. Sądzę jednak, że one wygasną.

[b]Jakie to będzie miało konsekwencje?[/b]

Najbogatsi Amerykanie, którzy obecnie wydają najwięcej, ograniczą konsumpcję. W ramach ulg podatkowych obniżone zostały też podatki od zysków kapitałowych. Jeśli teraz wzrosną, będzie to miało negatywny wpływ na rynek akcji.

[b]Skoro nowe inicjatywy rządu nie będą miały wyraźnego wpływu na gospodarkę, to może Rezerwa Federalna powinna podjąć dalsze działania na rzecz pobudzenia koniunktury?[/b]

Rezerwa Federalna ma wciąż amunicję do wykorzystania, ale nie wiem, czy byłoby to skuteczne. Może np. rozszerzyć program ilościowego luzowania polityki pieniężnej, czyli skupywać jeszcze więcej obligacji skarbowych i papierów zabezpieczonych kredytami hipotecznymi. Fed wskazał zresztą, że taka możliwość istnieje. Popyt na obligacje jest duży i ich rentowność już jest bardzo niska (w USA z rentownością obligacji powiązane jest oprocentowanie kredytów hipotecznych – red.). Nie sądzę, aby dało się ją jeszcze znacząco obniżyć. Zresztą nie pobudziłoby to zapewne popytu na kredyt.

[b]Dlaczego Amerykanie nie chcą pożyczać i wydawać?[/b]

Przede wszystkim na rynku pracy panuje niepewna sytuacja, która trzyma wydatki w ryzach. Poza tym w USA trwa proces delewarowania, czyli spłacania długów.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację