Sprawą zajmuje się już Komisja Gospodarcza i Monetarna Parlamentu Europejskiego. O ile w Polsce implementacja dyrektywy MIFID nie doprowadziła do istotnych zmian w obrocie instrumentami finansowymi – nadal obrót skupiony jest na GPW, o tyle na innych rynkach doszło do wzrostu liczby transakcji OTC, zaburzając transparentność rynku.
Dyrektywa wyraźnie miała na celu doprowadzenie do konkurencji między różnymi systemami obrotu papierami wartościowymi. Wprowadzając zasadę best execution, wręcz stymulowała taką konkurencję. W efekcie zwiększeniu uległ obrót over the counter, czyli poza rynkami, które dyrektywa chciała rozwijać, a więc w szczególności rynkiem regulowanym i alternatywnymi systemami obrotu (a także tzw. systematic internalizers). Doszło do sytuacji, w której według wyliczeń Federacji Giełd Europejskich 30 – 40 proc. obrotu miało miejsce na rynku OTC. Dalsze skutki takiej sytuacji to brak nadzoru nad tym obrotem, jak również brak upublicznienia danych o przeprowadzanych transakcjach niezbędnych dla ustalania rzeczywistej ceny rynkowej. Pojawiło się też zagrożenie ze strony tzw. HFT – high frequency training – czyli komputerowych systemów błyskawicznego składania zleceń oddziaływujących na cenę, po jakiej transakcje są przeprowadzane. Te ostatnie w dniu 6 maja br. doprowadziły w USA do tzw. flash crash, czyli gwałtownych wahań giełdowych.
Dało się więc wyraźnie zauważyć, że intencje, jakie przyświecały uchwaleniu i implementacji MIFID, nie zawsze się zmaterializowały, a powstały nowe zagrożenia.
W tych warunkach w Parlamencie Europejskim pojawiły się propozycje, aby platformy obrotu wywierające wpływ rynkowy na rynek regulowany objęte zostały nadzorem i regulacją. W szczególności chodzi tu o wzmocnienie wymogów przejrzystości transakcji zawieranych na wszystkich rynkach mających wpływ na rynek regulowany. Takie zwiększenie wymagań co do przejrzystości i nadzoru nad obrotem poza rynkiem regulowanym będzie w konsekwencji prowadzić do umocnienia rynków giełdowych jako zapewniających przejrzysty rynek.