[b]"Rz":[/b] Wciąż się dyskutuje, czy to dobrze, że PGE przejmuje Energę. Pana bank angażuje się w kredytowanie energetyki, jaki jest więc stosunek do tej fuzji z biznesowego punktu widzenia?
[b]Michał Mrożek:[/b] Sektor energetyczny w najbliższych dziesięciu latach będzie wymagał ogromnych nakładów. Stąd istotne jest, aby na rynku były obecne podmioty, które finansowo podołają temu wyzwaniu. Z informacji publicznie dostępnych wynika, że w otwartym przetargu na zakup Energi Polska Grupa Energetyczna zaoferowała najlepsze warunki finansowe. Z bankowego punktu widzenia PGE jest spółką o znaczącym potencjale, zdolną do podjęcia projektów modernizacyjnych, w tym, o ile się zdecyduje, również w energetyce jądrowej. [b]A czy łatwiej będzie takiemu podmiotowi uzyskać kredyt na elektrownię atomową? [/b]
Generalnie takiej firmie będzie łatwiej uzyskać kredyt. Jednak pytanie o energetykę jądrową wydaje mi się przedwczesne, gdyż jest to temat, który zarówno swoją skalą, jak i wagą zdecydowanie wykracza poza kwestie kredytowania inwestycji. Rozmawiamy o tej części gospodarki, w której do rozstrzygnięcia jest jeszcze wiele zasadniczych decyzji, i to na poziomie rządu, a nie tylko pojedynczych spółek.
[b]Czy prawdą jest, że przy zysku EBITDA grupy PGE za 2009 rok w wysokości prawie 8 mld zł maksymalny akceptowany przez instytucje finansowe poziom długu spółki wynosi dwadzieścia parę miliardów złotych?[/b]
Rzeczywiście bezpieczne wskaźniki zadłużenia dla podmiotów sektora energetycznego nie powinny przekraczać trzykrotnego wskaźnika EBIDTA. Tak więc w oparciu o wyniki 2009 roku zdolność do zadłużenia spółki kształtuje się na poziomie ok. 20 – 24 mld złotych. Z mojej perspektywy nie jest to jednak rachunek pełny, gdyż nie uwzględnia faktu, że inwestycje są realizowane w okresie kilku czy nawet kilkunastu lat, a kredyt nie jest ich jedynym źródłem finansowania.