Uczelnie i biznes muszą rozmawiać

Stare przysłowie mówi: "Ucz się, dziecko, ucz, bo wiedza to potęgi klucz". Dziś różnie z tą potęgą bywa, trzeba się też poważnie zastanowić nad tym, czego się uczyć, bo sama czynność to już dziś za mało.

Aktualizacja: 22.04.2011 19:45 Publikacja: 22.04.2011 19:43

Uczelnie i biznes muszą rozmawiać

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Red

Ale poza tym zasada generalnie na rynku pracy się sprawdza: lepiej wykształceni mają się na nim zdecydowanie lepiej, choć oczywiście także i oni znają smak bezrobocia. W tym wypadku trzeba jednak patrzeć nie tylko na aktualny fakt pozostawania bez pracy, ale i na perspektywy znalezienia zatrudnienia. A te dla osób z wyższym wykształceniem są jednak wyższe.

Tyle że nasz system edukacyjny wciąż tkwi w okowach uczenia dla uczenia, a nie działania wynikającego z aktualnych potrzeb rynku pracy. Fakt bezrobocia wśród absolwentów wyższych uczelni bierze się często stąd, że dziś pracodawcy nie padają na kolana na widok każdego dyplomu. Owszem, oczekują ludzi, którzy go posiadają, ale zależy im przede wszystkim na określonych specjalnościach. A z tym bywa już różnie.

 

Na szczęście coraz więcej uczelni komunikuje się z pracodawcami, a i oni także zaczynają coraz częściej definiować swoje oczekiwania wobec sektora nauki. Oczywiście przekładanie tego dialogu na działania praktyczne nie jest łatwe, wymaga bowiem od uczelni znacznie większej niż obecna elastyczności, a od pracodawców planowania w okresie dłuższym niż bieżąca rekrutacja. Ale dla obu stron to kierunek słuszny i z rynkowego punktu widzenia pożądany.

 

Pytanie tylko, co na to studenci. Czy chodzi im o naukę dla nauki, czy też dla przyszłej pracy? Wizja bezrobocia może ułatwiać wybór.

Najostrzej oceniają polityków trzydziestolatki. Aż 64 proc. z nich uważa, że politycy „zdecydowanie nie" zasługują prowadzących działalność gospodarczą.

Ale poza tym zasada generalnie na rynku pracy się sprawdza: lepiej wykształceni mają się na nim zdecydowanie lepiej, choć oczywiście także i oni znają smak bezrobocia. W tym wypadku trzeba jednak patrzeć nie tylko na aktualny fakt pozostawania bez pracy, ale i na perspektywy znalezienia zatrudnienia. A te dla osób z wyższym wykształceniem są jednak wyższe.

Tyle że nasz system edukacyjny wciąż tkwi w okowach uczenia dla uczenia, a nie działania wynikającego z aktualnych potrzeb rynku pracy. Fakt bezrobocia wśród absolwentów wyższych uczelni bierze się często stąd, że dziś pracodawcy nie padają na kolana na widok każdego dyplomu. Owszem, oczekują ludzi, którzy go posiadają, ale zależy im przede wszystkim na określonych specjalnościach. A z tym bywa już różnie.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację