Rz: Dzisiaj wszyscy producenci komputerów mówią o tabletach. Czy faktycznie jest to tak ważny rynek?
Jim Wong:
Obecnie stanowią one ok. 7 – 8 proc. naszej sprzedaży, w przyszłym roku wynik będzie prawdopodobnie na zbliżonym poziomie, ponieważ równocześnie wprowadzamy wiele nowych produktów w naszym głównym segmencie, czyli netbookach i laptopach. Może udział tabletów wzrośnie do 10 proc., ale musimy być ostrożni w prognozach. Nie zmienia to faktu, że z naszego punktu widzenia to jeden ze strategicznych rynków i bardzo poważnie do niego podchodzimy.
Na czym polega fenomen tabletów?
Konsumenci chcą coraz szybciej i częściej korzystać z informacji, to dla nich najważniejszy aspekt. Chodzi o różnego typu dane – od filmów przez muzykę po dane z Internetu. Działalność takich firm jak nasza będzie się nadal opierać na komputerach osobistych, ale ich wygląd i sposoby korzystania z zasobów w nich zawartych bardzo się zmieniają. Co nas czeka? Graficzne interfejsy zamiast klawiatury i myszy, doskonała jakość obrazu, dźwięku i oczywiście podstawą będzie łączność z Internetem. Dotyk, dostęp głosowy to wcale nie tak odległa opcja i jako powszechne rozwiązanie nadejdzie szybciej, niż się tego spodziewamy. Klawiatura może zupełnie zniknąć. Na pewno czeka nas powolne przestawianie się na korzystanie z wirtualnych danych z chmur. Niedawno ogłosiliśmy start takiego projektu. Każdy będzie mógł sobie obierać dowolne aplikacje, z których chce korzystać właśnie w ten sposób. Za pomocą oczywiście różnych urządzeń, nie chodzi tylko o komputer.