To może być pierwszy krok w wyjściu na wolność prześladowanych szefów koncernu Jukos - Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa. raport międzynarodowej komisji (tworzą ją eksperci nie tylko z Rosji ale i USA, Niemiec i Holandii) liczy, jak podaje gazeta Wiedomosti - 427 stron.
„W związku z fundamentalnymi naruszeniami w czasie rozpatrywania sprawy, świadczącym o dopuszczeniu sądowego błędu" komisja prezydencka chce, by prokuratura wniosła o zmianę skazującego wyroku.
Chodzi o tzw. drugą sprawę Jukosu. W kuriozalnym akcie oskarżenia, nie popartym wiarygodnymi dowodami, prokuratura ostakżyła Chodorkowskiego i Lebiediewa o zagrabienie u spółek-córek koncernu — 218 mln ton ropy na kwotę ponad 27 mld dol. Biznesmeni mieli potem zalegalizować grabież, odkupując ropę od swoich spółek-córek po trzy razy niższej cenie niż była na rynku europejskim.
Obydwaj nazwali oskarżenie bzdurnym i umotywowanym politycznie. W trakcie procesu na korzyść Chodorkowskiego zeznawał m.in. prezes Sbierbanku Herman Gref, który był w latach 2000-2007 był ministrem rozwoju gospodarczego. Stwierdził jasno, że Jukos nie naruszył prawa. Dodał że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że na rynku wewnętrznym ropa jest tańsza niż na giełdach Europy.
- To można objaśnić przede wszystkim cłami eksportowymi i kosztami transportu — dodał Gref.