Rozmowa z Pawłem Szymańskim, prezesem Ruchu

Spółka kontynuuje restrukturyzację w ramach której zwolniła połowę załogi. Teraz zakłada wzrosty wyników – mówi w rozmowie z Rz” Paweł Szymański, nowy prezes Ruchu

Aktualizacja: 09.03.2012 10:17 Publikacja: 08.03.2012 18:03

Rozmowa z Pawłem Szymańskim, prezesem Ruchu

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Rz: Jakimi wynikami Ruch zamknął 2010 rok? Udało się wyjść na plus?

Paweł Szymański:

Wyniki finansowe spółki bada teraz audytor, więc dokładnych jeszcze nie podam, ale na pewno będzie to już wynik pozytywny. Przychody były na poziomie mniej więcej takim, jak w 2010 roku, wyniosły ok. 3,5 mld zł.

Ile osób zatrudnia spółka? Rok temu było to 3,7 tys., ale zarząd zapowiadał redukcje zatrudnienia do 1,6 tys.

Rok zamknęliśmy z zatrudnieniem na poziomie ok. 2 tys. osób, ale to nie odzwierciedla  jeszcze skutków procesów zwolnień grupowych, które trwały w ubiegłym roku. Ludzie, którzy zostali objęci tym procesem, jeszcze w firmie pracują. Gros z nich odejdzie z firmy z końcem marca i wtedy zatrudnienie będzie mniej więcej na zakładanym już przez nas poziomie, czyli ok. 1,5 tys. osób.

I tyle zostanie?

Spółka jest ciągle w trakcie restrukturyzacji, do końca tego roku chcemy ją zakończyć i przestać się skupiać na kwestiach wewnętrznych. Dużo większą uwagę będziemy poświęcać kwestiom zewnętrznym. Ale restrukturyzacja jeszcze trwa i wciąż przyglądamy się zatrudnieniu.

Jak wygląda dziś dialog ze związkami zawodowymi, bo jakoś nie słychać o sporach zbiorowych?

Jestem zbudowany postawą związków zawodowych. Związki rozumieją, że zmiany w firmie są nieuniknione.

Nowy zarząd podtrzymuje strategie ogłoszoną w ubiegłym roku przez poprzedni?

Tak. Oczywiście, jak to w życiu, ta strategia ewoluuje wraz ze zmianami otoczenia, ale co do głównych założeń jest podtrzymywana. Odczuwamy np. niekorzystne także dla nas zmiany na rynku prasy i musimy dostosowywać do nich strategię. Oczekiwaliśmy np., że spadek na prasowym rynku nie będzie aż tak dramatyczny, jak obserwowaliśmy to w zeszłym roku.

Co się zmienia w związku z tym? Będą Państwo znowu ostro renegocjować kolporterskie marże z wydawcami?

Jeśli chodzi o nasze umowy z wydawcami, to mówienie w ich kontekście tylko o marżach, to spłycanie naszych relacji z wydawcami – to negocjujemy je permanentnie. Kontrakty zawieramy z wydawcami na rok, ale nie wszystkie są zawierane w tym samym czasie, więc te rozmowy trwają właściwie przez cały czas. Marże liczone od cen gazet nie są w stanie pokryć inflacji naszych kosztów. Więc musimy je negocjować.

Czyli w tym roku znów należy się spodziewać zrywania umów z wydawcami?

My nie mamy najmniejszej intencji żeby doprowadzać do napięć i mam nadzieję, że rozmowy z wydawcami będą konstruktywne. Polska nie jest krajem o najwyższych marżach, ale każdy ma tu swoje zdanie i stąd mamy pole do negocjacji.

Jak Ruch może rekompensować sobie te straty? Był taki pomysł żeby stworzyć portal z treściami wydawców. On jest aktualny?

Mamy już pomysł i strategię, jak ugryźć ten pomysł. Realizujemy ten projekt, ale nie chciałbym jeszcze mówić o szczegółach.

To byłby pomysł konkurencyjny dla słowackiej Piano Media, która chce tu zebrać grupę wydawców i wspólnie z nimi stworzyć system płatnego dostępu do wydawniczych treści w sieci?

Słyszałem o tym pomyśle, ale nie chcę go komentować, bo musiałbym zdradzić nasz pomysł projektu internetowego. Planujemy go na ten rok. Migracja czytelników do Internetu jest już chyba nie do zatrzymania, więc taka firma jak my musi bronić swojej pozycji także na tym rynku. W naszych negocjacjach z wydawcami już deklarujemy, że chcemy w tym obszarze zaistnieć.

Jaka część przychodów Ruchu pochodziła w 2011 r. z kolportażu?

Znacząca. Patrząc całościowo na rynek kolportażu utrzymaliśmy w 2011 roku nasz udziały w tym rynku lub tylko nieznacznie go straciliśmy. Niestety wpływy z kolportażu mocno spadły. Wzrosły wyraźnie za to nasze przychody z handlu detalicznego. Zanotowaliśmy także przejściowy,niewielki spadek po stronie hurtu FMCG.

Wpływy z hurtowego dostarczania towarów FMCG będą rosnąć? Takie były wcześniej założenia.

Bardzo mocno zrestrukturyzowaliśmy działanie naszego pionu logistyki. Jeszcze na początku 2011 roku mieliśmy 150 hurtowni, dziś mamy szesnaście centrów logistycznych. To wiązało się też ze zmianą sposobu w jaki dystrybuujemy. Dotychczas hurtownie pełniły role naszych sprzedawców. Teraz mamy także handlowców, którzy zdobywają nowych klientów. Chcemy zwiększać liczbę firm, którym dostarczamy nasze towary. Zmieniliśmy też asortyment na wyżej marżowy.

W tym roku która grupa przychodów ma szansę wzrosnąć?

Na przychodach kolportażowych na pewno nie chcemy już tracić. A liderem przychodów ma być nasza sieć detaliczna. Jeśli chodzi o hurt, pracujemy nad rozwojem tej części, daliśmy sobie czas do połowy tego roku na wyprowadzenie jej na taką drogę, by generowała satysfakcjonujące nas przychody. Niezależnie od tego już teraz z naszym doradcą zaczynamy dokładnie przyglądać się procesowi konsolidacji sektora hurtowego FMCG w Polsce.

Całościowo przychody Ruchu mają w tym roku szansę być wyższe niż w 2011?

Tak zakładamy.

Ile punktów sprzedaży ma dziś Ruch, a do ilu dowozi prasę i inne towary?

Mamy sieć własną i dzierżawioną. Różnica jest m.in. taka, że we własnej jesteśmy właścicielami dowożonego towaru, w dzierżawionej: jest nim agent. Nasza własna sieć się rozrasta – w ubiegłym roku zaczynaliśmy od poziomu 2,3 tys., teraz punktów jest ok. 3 tys. Dzierżawiona sieć się kurczy, bo jednym z elementów naszej restrukturyzacji jest zamienianie punktów dzierżawionych w nasze własne. Sieć dzierżawiona to dziś ok. 1,5 tys. punktów. To są głównie te, w których jesteśmy właścicielem obiektu. Także chcemy tu powoli rosnąć. Poza tym dowozimy towary do ok. 19 tys. punktów należących do naszych klientów. Wszystkim dowozimy prasę, a czasem też towary FMCG. Tu w ubiegłym roku nastąpił spadek liczby klientów, ale w tym roku chcemy ten trend zahamować. Na koniec wszystkich obsługiwanych przez nas punktów było ok.  23 tys. W tym roku na pewno będzie ich więcej.

Kto jest teraz waszym głównym konkurentem? Kolporter?

Jest jednym z naszych konkurentów, tylko w jednym z naszych zakresów działalności. Nie mamy jednak jednego najgroźniejszego konkurenta, który byłby nim w każdym obszarze, w jakim działamy. Jeśli chodzi o sieć kiosków i małych sklepów, Kolporter jest relatywnie niewielkim konkurentem. Tu konkurujemy z wieloma małymi podmiotami. Jeśli chodzi o obszar tzw. punktów premium, do których dostarcza się więcej prasy i innych towarów, to konkurentami są HDS i czasem Empik. W kolportażu prasy Kolporter jest głównym konkurentem. I Ruch i Kolporter mają porównywalne, sięgające ok. 40 proc. udziały w kolporterskim rynku. Jeśli natomiast idzie o handel hurtowy, to jesteśmy w miarę dużym graczem na tym rynku, a naszymi najgroźniejszymi konkurentami są Tradis czyli właściwie już Eurocash, Lekkerland, Makro Cash&Carry.

Czy wzorem Kolportera zamierzają Państwo rozwijać własne sieci sklepów czy inne  nowe działalności? Co dzieje się z kawiarniami?

Sprzedaliśmy nasze 22 kawiarnie z końcem ubiegłego roku, bo doszliśmy do wniosku, że to jednak dla nas zbyt niszowa działalność, zbyt mało związana z podstawowymi obszarami działania Ruchu.

Kto kupił i ile się udało uzyskać ze sprzedaży?

Tego nie mogę powiedzieć.

Mają Państwo inne pomysły na rozwijanie działalności w nowych obszarach?

Chcemy dokończyć wewnętrzną restrukturyzację. Podstawowym obszarem, kluczowym do zakończenia tego procesu jest pełne wdrożenie systemu informatycznego, bo chcemy segmentować naszą działalność czyli dopasowywać  asortyment towaru w punktach sprzedaży do ich realnego zapotrzebowania. Do tej pory nie mieliśmy sprawnych systemów informatycznych by to robić.

A wydawcy mogą liczyć na szybką informację zwrotną nt. liczby sprzedanych tytułów?

Tak, w zeszłym roku wdrożyliśmy większą część systemu informatycznego. W tym roku zostało nam jeszcze m.in. wdrożenie tej części, która odpowiada za udostępnianie danych wydawcom. W 2011 r. zinformatyzowaliśmy już nasz hurt, logistykę i sieć detaliczną – to wszystko jest spięte jednym systemem informatycznym na bazie SAP ERP, a samą sieć detaliczną na bazie systemu dostarczonego przez firmę Forcome. Mamy już więc informację zarządczą która nas interesuje.

Będą państwo poprawiać działanie prenumeraty skoro czytelnicy uciekają do Internetu? Wydawcy skarżą się, że prenumerata wymaga zmian.

Działania w Internecie to dla nas tylko działania uzupełniające. Jeśli popatrzy się na to, co dzieje się na innych rynkach, bardziej zaawansowanych technologicznie i z dużo szerszym dostępem do Internetu, papierowe wydawnictwa wciąż tam istnieją.

Chcemy poprawić jakość serwisu prenumeraty, bo to stabilny i przewidywalny biznes, a wiec bardzo istotny kanał sprzedaży prasy. Już wprowadziliśmy np. możliwość zamawiania prenumeraty przez cały rok, a nie tylko w określonym czasie, czyli na początku kwartału. Wprowadzimy też aktywną sprzedaż prenumeraty, której do tej pory nie było, czyli będziemy zachęcać np. firmy, by zamawiały więcej tytułów. Do tej pory w tym obszarze aktywni byliśmy tylko uczestnicząc w przetargach na dostawy prasy do dużych instytucji.

Co się dzieje z nieruchomościami Ruchu?

W momencie zmiany właściciela spółka posiadała ich ponad 400. Większość nie była niezbędna w naszej działalności operacyjnej, nawet te używane przez Ruch. Chcemy je sprzedać. W ubiegłym roku sprzedaliśmy kilkadziesiąt, w tym roku będziemy ten proces kontynuować. Większości chcemy się pozbyć, ale nie sądzę, żeby udało się to zakończyć w tym roku.

Jaki jest zakładany na ten rok poziom inwestycji w spółce?

Mamy szerszy wieloletni plan, nie dzielimy go na lata. Ok. 55 mln zł zamierzamy wydać na restrukturyzację systemu IT, to głównie wydatki poczynione już w ubiegłym roku, resztę wydamy w tym. Zakładaliśmy też ok. 160 mln zł nakładów na sieć detaliczną rozłożoną na lata 2011-2016 i te wydatki idą zgodnie z planem.

Jak się sprawdzają kioski z kawą?

Średnio, wydaje mi się, że klienci są średnio wyedukowani i przekonani do tego, że z takiego automatu w kiosku można kupić kawę dobrej jakości. Jestem jednak przekonany, że to dobra koncepcja i nie złożyliśmy broni na tym polu. Będziemy mocniej promować te punkty.

Wydawcy nie buntowali się, że w nowych kioskach mocno ograniczono liczbę sprzedawanych tytułów?

Była na ten temat dyskusja, ale nie doszło do żadnych dramatycznych spięć. Naszym celem jest przecież zwiększanie sprzedaży tytułów. W niektórych przypadkach zwroty pojedynczych tytułów sięgały 100 proc. chcieliśmy urealnić sprzedaż.

Jest możliwość, że Ruch wrócił na giełdę?

To jest pytanie do właściciela.

A Kolporter może w pana zdaniem wrócić do tych planów?

Nie mi to komentować.

Czy Ruch myślał o produkowaniu swoich marek?

Tak, od niedawna  produkujemy w tej chwili batony, papierosy pod marką WRC i napój energetyczny pod marką MyWay. Pierwszy do kiosków trafił napój i sprzedaje się bardzo dobrze, powyżej naszych oczekiwań.  Zaczynamy jej sprzedaż w naszych własnych punktach sprzedaży, po przetestowaniu tych produktów będziemy decydowali o ewentualnym rozszerzaniu kanałów sprzedaży.

Ringier Axle Springer przejął niedawno spółkę EuroPress Polska, która dystrybuuje w Polsce zagraniczną prasę. Czy przy rozbudowywaniu swojej działalności bierzecie pod uwagę przejęcia?

Naszym podstawowym założeniem jest rozwój organiczny.

Na polski rynek kolporterski może wejść jeszcze nowy gracz?

Nie sądzę, to mocno zagospodarowany rynek, na którym nie ma już miejsca na nowych graczy.

Paweł Szymański

prezesem Ruchu został w styczniu tego roku. Wcześniej zasiadał w jej zarządzie jako wiceprezes. W firmie pojawił się we wrześniu 2010 roku, kiedy spółka zyskała nowy zarząd po zmianie właściciela (od Skarbu Państwa kontrolny pakiet Ruchu kupił amerykański fundusz Eton Park). Szymański jest równolegle wiceprezesem i partnerem zarządzającym Icentis Corporate Solutions. Zanim trafił do Ruchu zasiadał m.in. w zarządzie PKN Orlen (był tam wiceprezesem ds. finansowych), był też prezesem Domu Maklerskiego Banku Handlowego (Citigroup), a wcześniej: analitykiem  w domach maklerskich.

Rz: Jakimi wynikami Ruch zamknął 2010 rok? Udało się wyjść na plus?

Paweł Szymański:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację