Propozycja wydłużenia wieku emerytalnego zapowiedziana przez premiera w expose budzi duże kontrowersje. Także w samej koalicji. W poniedziałek wieczorem politycy PO i PSL dyskutowali na ten temat. Do jakich wniosków doszli? Tego jeszcze nie wiadomo. Dziś, po posiedzeniu rządu, ma odbyć się wspólna konferencja premiera Donalda Tuska i wicepremiera Waldemara Pawlaka. Bardzo jestem ciekawa na jakie ustępstwa zgodzi się Platforma by przeforsować pomysł wyrównania i wydłużenia wieku emerytalnego Polaków. Według nieoficjalnych informacji koalicjanci nie osiągnęli jeszcze finalnego porozumienia. Pytanie zatem czy zgoda Tuska ma tzw. emerytury częściowe wystarczy? Czy - jak chce PSL – łącznie z dopłatami do kapitału emerytalnego dla matek? Pewne jest, że projekt w obecnym kształcie, przygotowany przez resort pracy, nie przejdzie. Przynajmniej jeśli koalicja ma nadal trwać. Ważne jednak, by zaproponowane zmiany były sensowne, a nie w efekcie wielu ustępstw nie mające sensu oraz by za nimi poszły kolejne, zaczynając od rynku pracy, poprzez ochronę zdrowia, a na polityce imigracyjnej kończąc.

Nie można zapomnieć także o odpowiedniej kampanii informacyjnej ze społeczeństwem, o której mam wrażenie ten rząd zapomniał już dawno. Referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego na pewno nie jest dobrym pomysłem, ale przydałaby się akcja, która zwiększyłaby liczbę zwolenników. Tymczasem nawet wymierna korzyść z dłuższej pracy, jaką jest wyższa emerytura, nie przekonuje. Jak wynika z internetowej sondy serwisu emerytalnego „Rz" 51 proc. Polaków jest przeciw podniesieniu wieku emerytalnego, mimo że ich emerytura może być z tego powodu wyższa. Liczy się bowiem mniej, ale szybciej, niż więcej, ale później. Wciąż bowiem pokutuje przekonanie, że emeryturę państwo nam daje w prezencie. Mimo że finansujemy ja sami. Państwo nic nam nie daje.

Warto także podkreślać, że zmiany nie dotkną zbyt mocno osoby, które dziś są w wieku przedemerytalnym. Pierwsza kobieta przejdzie na emeryturę w wieku 67 lat za 28 lat. W przypadku panów stanie się to już 8 lat, ale ich podniesienie wieku emerytalnego „boli" znaczniej mniej niż kobiet. Dziś przechodzą na emeryturę w wieku 65 lat, a panie o 5 lat wcześniej.