Salik - Żółwie Macierewicza

Pięć kilo dynamitu wystarczyło by powalić na ziemię tupolewa, ale pięć lat to za mało, by połączyć dobrą drogą dwa duże polskie miasta

Publikacja: 17.05.2012 12:16

Salik - Żółwie Macierewicza

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Czwartkowy przegląd prasy

Entuzjazm narodu przed Mistrzostwami Europy w Piłce nożnej wyraźnie osłabł – donosi „Rzeczpospolita". Czy jest szansa, że powróci?

Z sondażu CBOS wynika, że zadowolonych z organizacji przez Polskę turnieju jest 44 proc. badanych, a dla prawie połowy jest on obojętny.

Można narzekać na brak narodowego optymizmu, ale fakt pozostaje faktem – udało się zbudować jedynie stadiony. Żadnej z dróg, które miały połączyć miasta gospodarzy imprezy do użytku nie udało się oddać. Owszem są fragmenty, ale autostradą z Poznania do Warszawy, Warszawy do Wrocławia czy Gdańska do Warszawy nie pojedziemy. Żeby było zabawniej (choć nie jest) nie udało się dokończyć nawet remontów – gierkówka na odcinku 100 km jest rozkopana (lepiej było jej w ogóle nie ruszać, przynajmniej miała dwa pasy), Metro nas pod Stadion Narodowy nie zawiezie (to, że na trzy tygodnie przed Euro ruszyła tarcza do wiercenia tuneli to organizacyjny skandal), droga do Lwowa miała cieszyć obwodnicą Kurowa i Lublina, tymczasem nie tylko nie ma obwodnicy, ale nawet nie skończono rozkopanej dwupasmówki po drugiej stronie Lublina.

Żyjemy w rozkopanej Polsce i choć niewątpliwie budowy się kiedyś skończą i wszyscy na tym zyskamy, zbliżające się Euro 2012 zapowiada komunikacyjną katastrofę.

Więc z czego tu się cieszyć? Chyba tylko z losowania.

„Wybuchy dwóch do pięciu kilogramów dynamitu były przyczyną katastrofy prezydenckiego Tupolewa" – cytuje ekspertyzę eksperta lotniczego Gregory'ego Szuladzinskiego „Gazeta Wyborcza". – To jedyna wiarygodna hipoteza, jaka istnieje – ocenił ten raport Antoni Macierewicz.

I wszystko stało się jasne. Tym co dzieli Polaków jest wiarygodność. Dla niektórych rzeczy niewiarygodne są prawdziwe, dla innych wiarygodne są zwykłym oszustwem. Jeśli dla jednych świat jest płaski i stoi na czterech żółwiach, trudno zrozumieć, że dla innych jest kulą. Wypada mieć nadzieję, że żółwie Macierewicza się zmęczą i opuszczą stanowisko pracy. Wtedy jest szansa, że ziemia znów stanie się kulista. Przynajmniej dla większości z nas.

Koncerny farmaceutyczne oskarżają Polskę o kradzież własności intelektualnej – donosi „Dziennik Gazeta Prawna". Nie spodobała im się skala refundowania zamienników (tzw. leków generycznych) będących tańszym odpowiednikiem ich leków. Uważają też, że polskie prawo za bardzo ogranicza ich kontakty z lekarzami.

Innymi słowy farmaceutycznym potentatom nie podoba się ograniczanie w Polsce korupcji i zwiększanie dostępu do leków dla najuboższych. Nawet rozumiejąc, że tworzenie nowych leków oznacza gigantyczne koszty, nie można przecież zapomnieć, że opieka zdrowotna ma na celu ratowania zdrowia i życia, a nie budżetów prywatnych firm. Generyki to nie chińskie podróbki torebek Louis Vuittona, a leki nie są dobrem luksusowym, ale podstawowym. Nie można między nimi stawiać znaku równości.

I miejmy nadzieję, że polskie państwo pod presją koncernów się nie ugnie. Inaczej wszystkim nam będzie gorzej. Poprawią się jedynie premie królów farmacji zza oceanu.

Czwartkowy przegląd prasy

Entuzjazm narodu przed Mistrzostwami Europy w Piłce nożnej wyraźnie osłabł – donosi „Rzeczpospolita". Czy jest szansa, że powróci?

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację