Mam wrażenie, że niewiele osób potrafi powiedzieć, co i przed kim mamy promować. To po części tłumaczy impas, który obserwujemy. Każde pospolite ruszenie, którego efektem miała być spójna koncepcja budowy nowoczesnego, pozytywnego wizerunku Polski, kończyło się w zasadzie niczym.
A przecież, patrząc na istotę sprawy z marketingowego punktu widzenia, budowa marki Polska musi się opierać na podobnych zasadach jak każdej innej marki. Konieczne jest określenie adresatów przekazu, strategii, wskazanie hierarchii celów i – oczywiście – nastawienie się na to, że zanim będą efekty, musi upłynąć trochę czasu. To oczywiste, a jednak dotąd nie udało się tych reguł zastosować.
Krajowa Izba Gospodarcza już lata temu przygotowała Program Marketingu Narodowego. Korzystając ze wsparcia światowej sławy eksperta w dziedzinie brandingu Wally'ego Olinsa, stworzyliśmy podstawy teoretyczne skutecznej promocji i budowania marki Polska. Niestety, nasze prace nie spotkały się z większym zainteresowaniem administracji.
Czekając (jak długo jeszcze?) na stworzenie skutecznego sytemu promocji Polski, warto się skupić na promocji polskich sukcesów. To one, odpowiednio nagłośnione, staną się elementami wizerunku Polski jako nowoczesnego państwa.
Przekonywanie o polskich sukcesach powinniśmy zacząć od własnego podwórka. Osiągnięcia firm są często bardziej znane za granicą niż w kraju. I tego zaniedbania nie da się zrzucić na jakąkolwiek władzę. Na szczęście to się zmienia. Dobrym przykładem może być KGHM, który – przy okazji przejęcia kanadyjskiej Quadry – nie tylko wyjaśniał korzyści z transakcji, lecz podkreślał, że dzięki niej polski koncern staje się globalną marką, obecną na czterech kontynentach.