W poniedziałek media doniosły, że spółka Wrocław 2012, która zarządza znanym z rozgrywek Euro 2012 Stadionem Miejskim, zerwała właśnie umowę z głównym wykonawcą, niemiecką firmą Max Bögl.

Powodem ma być nie do końca zrealizowany kontrakt na budowę stadionu, za co zarządzający dodatkowo chce od budowniczych 60 mln zł kary. Sam Max Bögl też ma swoje roszczenia – w ten sposób bardzo długo poprawnie układające się stosunki miedzy stronami prawdopodobnie zakończą się w sądzie. To już drugi wykonawca, z którym chce się rozstać inwestor – wcześniej plac budowy musiał opuścić Mostostal, który wygrał przetarg na realizacje tej inwestycji.

W przeglądach prasy znalazła się też informacja, że Narodowe Centrum Sportu, które zarządza Stadionem Narodowym w Warszawie, zażądało od głównego wykonawcy obiektu, austriackiej firmy Alpine, ponad 152 mln zł odszkodowania, również za niewywiązanie się z warunków umowy. Dwie firmy, tworzące z Austriakami konsorcjum, czyli PBG i Hydrobudowa, są w stanie upadłości, więc od nich żadnych pieniędzy się już nie wydostanie.

Organizowane w Polsce i znakomicie przyjęte przez wszystkich zainteresowanych Euro 2012, obnażyły też wielką inwestorską słabość wszystkich, którzy zabierali się za wielkie inwestycje. Gdyby bowiem w grę wchodził jeden projekt z problemami, można by to zrzucić na karb przypadku. Ale kłopoty ze stadionami, drogami, remontami liniami kolejowych pokazują, że rzecz sięga głębiej. I nic nie ujmując sukcesowi tego sportowego święta powinniśmy się w trybie alarmowym zastanowić, co podczas przygotowań poszło nie tak – czy szwankował nadzór na wielkimi inwestycjami, czy zawiodło projektowanie, czy wybór wykonawców, a może sposoby rozliczeń?  Nie da się bowiem zrzucić wszystkich błędów na wykonawców, którzy niby sami sobie winni, bo najpierw dali za niskie ceny, a potem pokazali, że nie umieją zbudować drogi czy stadionu porządnie. To byłoby zbyt proste. Przy skomplikowanych projektach winy ewentualnych problemów trzeba szukać po obu stronach, nic nie jest czarno białe. Im szybciej uda się zdiagnozować przyczyny tych problemów, tym lepiej dla przyszłych inwestycji.