To wa­riant opty­mi­stycz­ny. Dla tych moc­niej stą­pa­ją­cych po zie­mi w ra­por­cie zna­lazł się wa­riant pe­sy­mi­stycz­ny, zgod­nie z któ­rym za­trud­nie­nie wo­kół pol­skich łup­ków wzro­śnie w cią­gu de­ka­dy o ok. 120 tys. osób. Też ni­cze­go so­bie...

Eks­per­ci pod­kre­śla­ją, że wzrost za­trud­nie­nia nie bę­dzie do­ty­czył wy­łącz­nie, a na­wet nie przede wszyst­kim, firm bez­po­śred­nio za­an­ga­żo­wa­nych w po­szu­ki­wa­nia i wy­do­by­cie ga­zu. Naj­wię­cej eta­tów ma stwo­rzyć, w związ­ku ze wzmo­żo­nym po­py­tem na ru­ry, wier­tła i me­ta­lo­we czę­ści urzą­dzeń wy­do­byw­czych, sek­tor hut­ni­czy. Pro­gno­za In­sty­tu­tu Ko­ściusz­ki jest jed­ną z wie­lu do­ty­czą­cych po­ten­cjal­nych ko­rzy­ści z wy­do­by­cia ga­zu łup­ko­we­go, jakie opu­bli­ko­wa­no w cią­gu ostat­nich kil­ku­na­stu mie­się­cy. Jed­ne są hur­ra­op­ty­mi­stycz­ne, in­ne stu­dzą emocje, ale wszyst­kie ma­ją jed­ną wa­dę: zbyt ma­ło kon­kret­nych da­nych, na któ­rych moż­na oprzeć wy­li­cze­nia. In­sty­tut Ko­ściusz­ki za­kła­da np. (w wa­rian­cie pe­sy­mi­stycz­nym!), że w cią­gu naj­bliż­szej de­ka­dy bę­dzie­my wy­ko­ny­wać śred­nio 250 od­wier­tów rocz­nie.

Na ra­zie jest znacz­nie sła­biej: w ubie­głym ro­ku za­koń­czo­no kil­ka­na­ście ta­kich pro­jek­tów, a do po­cząt­ku sierp­nia te­go ro­ku – 11. Nie ozna­cza to oczy­wi­ście, że do łup­ko­wych pla­nów mu­si­my pod­cho­dzić z re­zer­wą. Na­wet je­śli za­so­by su­row­ca oka­żą się niż­sze od kon­ser­wa­tyw­nych sza­cun­ków Pań­stwo­we­go In­sty­tu­tu Geo­lo­gicz­ne­go, zmniej­szą ­za­leż­ność Pol­ski od do­staw ze Wscho­du. Ale że­by w ogó­le do­szło do prze­my­sło­we­go wy­do­by­cia, po­trzeb­na bę­dzie do­bra współ­pra­ca za­in­te­re­so­wa­nych firm i do­bra wo­la rzą­du. O?to mo­że być znacz­nie trud­niej, niż o naj­bar­dziej na­wet opty­mi­stycz­ne pro­gno­zy.