Znów trze­ba bę­dzie zwo­ływać ko­lej­ne szczy­ty – wes­tchnie nie­je­den z nich. Ale prze­cież gieł­do­we in­dek­sy pną się w ostat­nich tygodniach tak ład­nie w gó­rę, a ren­tow­no­ści ob­li­ga­cji kra­jów z gru­py PIGS nie ro­sną prze­cież dra­ma­tycz­nie, jak to już by­wa­ło... O co więc cho­dzi? Wciąż niestety nie ma od­po­wie­dzi na klu­czo­we py­ta­nia zwią­za­ne nie tylko z go­spo­dar­czą, ale i po­li­tycz­ną przy­szło­ścią Eu­ro­py.

Co z eu­ro­obli­ga­cja­mi? Czy (lub ra­czej kie­dy) Gre­cja wyj­dzie (czyt. bę­dzie zmu­szo­na do wyj­ścia) ze stre­fy eu­ro? O ja­ką po­moc po­pro­si Hisz­pa­nia, a mo­że i Wło­chy? Brak ja­snych roz­strzy­gnięć spra­wia więc, że in­sty­tu­cje fi­nan­so­we po­kła­da­ją ca­ły czas na­dzie­ję w ban­kie­rach cen­tral­nych.

To oni są wska­zy­wa­ni ja­ko ci, któ­rych ko­lej­ne ak­cje pod­trzy­ma­ją do­bre na­stro­je na ryn­kach. Więk­szość ana­li­ty­ków pro­gno­zu­je, że Eu­ro­pej­ski Bank Cen­tral­ny ze­tnie jesz­cze sto­py pro­cen­to­we. Mo­że też da­lej sku­po­wać ob­li­ga­cje państw po­grą­żo­nych w kło­po­tach. No­we po­życz­ki dla ban­ków? Cze­mu nie. Ko­lej­nej por­cji wspar­cia dla go­spo­dar­ki nie wy­klu­cza też ame­ry­kań­ska Re­zer­wa Fe­de­ral­na. Ale na jak dłu­go star­czy tych na­dziei? Już sa­mi po­li­ty­cy przyznają, że jedyna korzyść z takich działań to zyskanie na czasie. Ale czasie do czego? Czy znaj­dzie się wreszcie gru­pa od­wa­żnych, gotowych pod­jąć klu­czo­we de­cy­zje i wziąć za nie od­po­wie­dzial­ność?

Na pewno nie byłyby to działania popularne. Dlatego szanse są na to są małe. Bo polityków kupowanie czasu niewiele kosztuje, a za podjęte decyzje mogliby drogo zapłacić.