Smartfon i gospodarka

Udział technologii w budowaniu naszego PKB będzie coraz większy – przekonuje członek zarządu Polskiej Telefonii Cyfrowej

Publikacja: 22.02.2013 14:23

Red

Stwierdzenie, że smartfony zmieniły nasze życie mogłoby wydawać się banalne. Do czasu, aż nie zdamy sobie sprawy, że to zmiana rewolucyjna, zahaczająca o niemal każdy aspekt naszego życia oraz wiele gałęzi gospodarki. Wie o tym połowa użytkowników komórek w Polsce, bo tylu z nas jest już właścicielem smartfonu.

Nie tylko dzwonienie

Przez całe życie uprawiałem różne sporty, ale nigdy nie biegałem. I oto pewnego dnia odkryłem aplikację na smartfony Endomondo. Nie tylko mierzy ona moje wyniki, szybkość i pokonany dystans, bo to mają też inne aplikacje, ale jest też rodzajem serwisu społecznościowego, daje mi kontakt z ludźmi, którzy dopingują mnie do dalszego biegania, sprawdzają moje rezultaty. Wydawałoby się, że to niewiele, ale każdy, kto uprawia sport wie, że pozytywnej motywacji ze strony znajomych nie da się przecenić.

Z przeprowadzonego przez T-Mobile badania wynika, że dla 60 proc. abonentów telefon komórkowy to przede wszystkim narzędzie komunikacji. Jednocześnie połowa użytkowników komórek w Polsce ma już smartfon. Czy to oznacza, że kupujemy najnowsze dzieła Apple, Samsunga czy Nokii i tylko z nich dzwonimy? Okazuje się, że tak nie jest. Wielu z nas nie zdaje sobie jednak wciąż sprawy z tego, jak bardzo smartfon zmienił nasze życie. A to dlatego, że od chwili gdy za pomocą komórki połączyliśmy się po raz pierwszy z internetem, zmiany następują tak szybko, że przyjmujemy je jako rzecz oczywistą.

Dzień bez smartfona

Tę zmianę zauważymy lepiej, gdy spróbujemy sobie wyobrazić przynajmniej jeden dzień bez smartfona w kieszeni. To wydaje się niemożliwe, bo z telefonem komórkowym zżyliśmy się bardziej, niż z wieloma innymi przedmiotami codziennego użytku. Zaledwie 56 proc. ludzi pamięta o myciu zębów przed wyjściem z domu, ale już ponad trzy czwarte zawsze pamięta o zabraniu telefonu.

Zawsze jednak możemy – czysto hipotetycznie – spróbować znaleźć się w gronie tych, którzy akurat o istnieniu smartfona zapomnieli. Jak wyglądałby nasz dzień? Wiele czynności porannych wykonamy bez problemu: obudzi nas tradycyjny budzik, w skrzynce na listy znajdziemy gazetę, stacje informacyjne dorzucą garść newsów z poranka, lokalne radio poda wiadomości o korkach.

Telefon przejmuje funkcje karty płatniczej, bo w SIM „zaszyta" jest karta kredytowa lub debetowa do rachunku bieżącego

Moglibyśmy oczywiście do porannej jajecznicy przejrzeć e-wydania światowych magazynów z naszej branży, przejrzeć newsy w portalach, a o korkach dowiadywać się na bieżąco ze specjalnej aplikacji, co zapewne oszczędziłoby nam czasu, stresu i pieniędzy na paliwo, ale, niestety, tym razem musi nas to ominąć. Podobnie jak szczegółowa informacja o pogodzie w naszym mieście – zarówno w czasie, gdy opuszczamy dom, jak i po południu, gdy będziemy do niego wracać. Zabrać parasol, odwiedzić myjnię czy raczej z tym poczekać? Cóż, trzeba będzie sprawdzić prognozę pogody w telewizji. A co, gdy nie mamy samochodu? Biegniemy na przystanek autobusowy i sprawdzamy rozkład jazdy. Ale gdy czeka nas przesiadka, albo nie mamy pojęcia, gdzie znajduje się docelowy adres, to znów stracimy czas, a może szanse na podpisanie ważnego kontraktu.

Na co dzień zapewne nie zdajemy sobie sprawy, że aplikacje ułatwiające dojechanie na czas na istotne spotkanie to w rezultacie nowe miejsca pracy, wyższy przychód, szybszy rozwój firmy, a w konsekwencji całej gospodarki. Nie będzie więc żadnej prze sady w twierdzeniu, że zwykła aplikacja (taka jak choćby Jakdojade), która ustawi nam dogodne połączenia od kolejki podmiejskiej, poprzez tramwaj, autobus i metro, podając czas na przesiadkę i pokazując drogę dojścia na właściwy przystanek, może się okazać jednym ze sposobów na przezwyciężenie spowolnienia gospodarczego.

Owszem, możemy zamówić taksówkę, ale co, gdy w naszej ulubionej korporacji nikt nie odbiera telefonu, lub informuje nas, że wszystkie taksówki są zajęte? W smartfonie mielibyśmy aplikację MyTaxi (to jedna z wielu), gdzie nie tylko znajdziemy telefony do kilku korporacji, ale jeszcze porównamy szczegółowo cenniki – jednak podczas „dnia bez smartfonu" nie uda nam się z tej możliwości skorzystać.

Portfel, poziomica, giełda

Garść danych: ponad 40 proc. osób, posiadających smartfony, co najmniej kilka razy w tygodniu korzysta za ich pośrednictwem z dostępu do internetu. Dla tradycyjnych „komórek" odsetek ten wynosi jedynie 11 proc. Jeśli porównać czynności wykonywane dzięki tradycyjnym telefonom komórkowym, tabletom i smartfonom, to posiadacze tych ostatnich wygrywają w przeglądaniu informacji zamieszczonych na serwisach (w tym choćby ogłoszeń handlowych), szukaniu informacji na stronach  WWW i pobieraniu aplikacji.

Ta ostatnia informacja szczególnie mnie nie dziwi. Smartfon nauczy nas rysować, pozwala obejrzeć film, ale i zastępuje portfel jak w aplikacji T-Mobile MyWallet, która pozwala na płatności mobilne w technologii zbliżeniowej NFC. Dzięki temu rozwiązaniu telefon przejmuje funkcje karty płatniczej, bo w SIM-ie „zaszyta" jest karta kredytowa lub debetowa do rachunku bieżącego.

Dla 60 procent abonentów telefon komórkowy to przede wszystkim narzędzie komunikacji

Smartfon pozwala nam schudnąć, bo kontrolujemy naszą wagę i obserwujemy postępy w treningu (jogging, jazda na rowerze, aerobik). Możemy też przygotować się do egzaminu na prawo jazdy, sprawdzić czy ekipa remontowa równo położyła kafelki (istnieje aplikacja zastępująca poziomicę), dzięki Dictionary czy Google Translate porozumiemy się w dowolnym języku, co może się okazać przydatne w wielu sytuacjach, także biznesowych. Są też aplikacje do sprawdzania notowań giełdowych i śledzenia istotnych dla nas informacji biznesowych.

Smartfon to oczywiście też rozrywka – aplikacje do rozpoznawania piosenek, które akurat słyszymy w radiu i pozwalające stać się koneserem win. A gdy już postanowimy wypocząć, smartfon znajdzie nam hotel w wymarzonym miejscu – wystarczy wpisać daty i już wiem, że 14 maja przyszłego roku znajdę w Stambule przytulny pokój jednoosobowy od niecałych 19 euro za dobę, ale i ekskluzywny hotel w Berlinie, idealny na spotkanie, które zrobi wrażenie na niemieckich kontrahentach.

Polacy doceniają coraz częściej zalety smartfonów – w 2007 r. korzystał z tych urządzeń 1 proc. użytkowników komórek, w 2009 już 5 proc., w 2010 – ponad 27 proc., a właśnie teraz przekraczamy 50 proc. To nieodwracalny trend. Nasze dzieci to pokolenie, które nie pamięta czasu sprzed komórek, a smartfon to dla nich oczywisty wybór. Każde z nich mogłoby natychmiast wymienić co najmniej kilkanaście niezbędnych do życia aplikacji, a jedyną przeszkodą w korzystaniu z nich może być... zbyt słaba bateria w telefonie.

To te dzieci będą już za kilka lat współuczestniczyć w budowaniu PKB. A udział w tym procesie technologii, znajdującej się w kieszeni będzie dla nich oczywisty.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację