Od pół roku minister finansów Jacek Rostowski zwleka jednak z powołaniem Rady Ryzyka Systemowego, która może być kluczowa w odnajdywaniu wszelkich napięć w polskich finansach i baniek spekulacyjnych. Tymczasem zajmuje się podszczypywaniem Rady Polityki Pieniężnej, której szefem jest Marek Belka, zarzucając jej zbyt dużą ostrożność w podejmowaniu decyzji o poziomie stóp procentowych.
Niestety zbyt populistycznie szuka w tym gronie jedynych winnych spowolnienia gospodarczego. Nie chce tu bronić RPP, bo stopy powinny być niższe, z czym zgadza się zapewne i sam Marek Belka. No ale część jastrzębi w Radzie – także tych wybranych głosami PO – opiera się większości. Pewne jest też, że kondycja gospodarki nie zależy wyłącznie od polityki pieniężnej. Anglosaską retorykę, na pewno nietuzinkową na tle politycznej mizerii w Sejmie, głośniej usłyszymy zapewne w przyszłym tygodniu. W środę bowiem poznamy efekt comiesięcznego posiedzenia RPP. Dziś wiadomo, że resort finansów ma także problem z inną inicjatywą NBP, czyli próbą likwidacji groszy w naszych portfelach.
Jeśli dyskurs o stopach jeszcze jakoś można zrozumieć, to o co chodzi w sprawie walki o polskiego grosza? Co ciekawe, głodny na pieniądze przedsiębiorców fiskus nagle akurat w tym przypadku przychyla się do opinii wybranych handlowców. Przedsiębiorcy, warto zapamiętać ten precedens! To nic, że podobną operację mają już za sobą m.n. Węgrzy, Czesi, Duńczycy, Szwedzi i Kanadyjczycy. To nic, że koszt dla banku centralnego wybicia 1 grosza to ponoć 8 groszy.
A budżet traci na tym 40 mln zł (bo tyle wynoszą roczne koszty NBP, w postaci dywidendy z zysku do ministerstwa wpadnie o tę kwotę mniej). W końcu też to nic, że prawie 75 proc. Polaków zdarzyło się zrezygnować na prośbę sprzedającego z wydawanej reszty, gdy wynosiła ona 1 lub 2 grosze. Groszowy spór na dobre może podzielić obie strony ul. Świętokrzyskiej w Warszawie, gdzie mieszczą się siedziby banku centralnego i resortu finansów. Tylko że Polacy raczej wolą mieć w portfelach złote niż grosze. W ministerstwie chyba jest odwrotnie?