Do trzech razy sztuka...

Powoli, ostrożnie, ale coraz wyraźniej zaczynają docierać do nas z gospodarki pocieszające sygnały.

Publikacja: 02.08.2013 00:02

Do trzech razy sztuka...

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Red

Lekko poprawiają się publikowane dane, bardziej zachęcająco zaczynają wyglądać wyniki ankiet prowadzonych wśród przedsiębiorców, menedżerów logistyki i zakupów, a także konsumentów. Nikt nie chce tego jeszcze powiedzieć na głos (w końcu cały czas mówimy o nieśmiałych jaskółkach poprawy, które bardzo łatwo mogą zniknąć zastąpione przez pesymistyczne kruki) – ale nastroje bardzo ostrożnego optymizmu stają się coraz częstsze.

Nie mówię tylko o Polsce. Niezłe dane napływają z obu stron Atlantyku, nadspodziewanie dobre wyniki wzrostu PKB odnotowują i Stany Zjednoczone, i Niemcy. Słowem, lokomotywy gospodarcze zaczynają znów ruszać z miejsca (para buch, koła w ruch). Poprawiają się powoli nastroje, nawet w Hiszpanii i Grecji sprawy zaczynają wyglądać nieco lepiej – choć poprawniej mówiąc, nieco mniej źle – niż do tej pory.

Zaczyna wyglądać na to, że po raz kolejny uda nam się przetrwać europejską recesję z zachowaniem w Polsce dodatniego, choć oczywiście obniżonego, tempa wzrostu

W Polsce też coś zaczyna się ruszać. Produkcja przemysłowa w drugim kwartale mile zaskoczyła, wbrew pierwszym, pesymistycznym, ocenom GUS wygląda na to, że wzrost PKB w drugim kwartale, choć nadal mizerny, może okazać się lepszy niż w pierwszym. Dochody konsumentów zaczynają być wspierane przez niską inflację, w budownictwie coraz bardziej widoczny będzie efekt niskiej bazy (odnoszenie wyników tegorocznych do coraz gorszych wyników odnotowywanych w zeszłym roku po zakończeniu Euro), eksporterzy mogą liczyć na poprawę na najważniejszych rynkach, rząd nie ma zamiaru gwałtownie obcinać wydatków.

Słowem, zaczyna wyglądać na to, że po raz kolejny uda nam się przetrwać europejską recesję z zachowaniem w Polsce dodatniego, choć oczywiście obniżonego, tempa wzrostu. Ale jeśli nawet tak się stanie, to lekcję z tego trzeba wyciągnąć. Dwukrotnie nam się pewnie udało, ale do trzech razy sztuka. Dwa razy ratował nas przed recesją zbieg szczęśliwych okoliczności, ale również manewr ministra finansów zwiększającego deficyt i dług po to, by nie musieć obcinać wydatków.

Ale przez to dług urósł do niepokojących z punktu widzenia naszego prawa rozmiarów, a na szczęście nie zawsze będziemy mogli liczyć. Lepiej zatem tym razem wykorzystajmy wzrost (jak się pojawi) do bardziej trwałej naprawy finansów państwa. Bo trzeci raz może się już nie udać.

Lekko poprawiają się publikowane dane, bardziej zachęcająco zaczynają wyglądać wyniki ankiet prowadzonych wśród przedsiębiorców, menedżerów logistyki i zakupów, a także konsumentów. Nikt nie chce tego jeszcze powiedzieć na głos (w końcu cały czas mówimy o nieśmiałych jaskółkach poprawy, które bardzo łatwo mogą zniknąć zastąpione przez pesymistyczne kruki) – ale nastroje bardzo ostrożnego optymizmu stają się coraz częstsze.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację