Rz: Kiedy rozmawialiśmy dwa lata temu, UTC właśnie przejął Goodricha, dużego dostawcę komponentów dla przemysłu lotniczego. To były wielkie pieniądze i wielkie wyzwania dla UTC. Dzisiaj, z perspektywy czasu, proszę powiedzieć, czy była to korzystna decyzja dla UTC?
Teraz przyznam się, że nad przejęciem Goodricha pracowaliśmy przez cztery lata, zanim ogłosiliśmy publicznie ten zamiar. Dziś wiem, że był to doskonały projekt dla UTC, korzystniejszy, niż tego sam oczekiwałem. Po pierwsze Goodrich ma doskonałe produkty uzupełniające naszą ofertę. Dzięki temu segment lotniczy sięga dzisiaj 55 proc. naszej sprzedaży. Oprócz tego mają świetne zakłady, w tym dwa w Polsce, i wyspecjalizowanych pracowników. Przy takiej transakcji jak przejęcie Goodricha zawsze jest ryzyko. Oczywiście oprócz kwestii finansowych i tego, kiedy inwestycja zacznie się zwracać, także integracja załogi, jej podejście do klientów. I tutaj Goodrich okazał się świetnym nabytkiem. Dzisiaj klienci mówią mi, że ich firma lepiej sobie radzi, kiedy stała się częścią UTC, niż kiedy miała innego właściciela. Najlepszym tego dowodem są ich nowe potężne kontrakty z Embraerem, który coraz częściej wybiera Goodricha jako dostawcę, a w nowych embraerach jest więcej wkładu Goodricha i UTC, niż było to kiedykowiek wcześniej. Zresztą jest prawidłowość, że kiedy tylko dokonujemy jakiejś nowej akwizycji, zyskujemy nieporównywalnie większy wkład w ostateczne produkty. Tak jak dzieje się to z Embraerem, dotyczy także Airbusa 350, bobardierów czy dreamlinerów.
Przyzna pan, że istniało jednak ryzyko, a inwestorzy nie byli na początku przekonani, czy pan nie przeszarżował?
W wielkich przejęciach jest tak, że trzeba kupować to, co w firmie jest najważniejsze. Kiedy we wrześniu 2011 r. poinformowałem o tej decyzji, ceny akcji UTC spadły, ale po roku znów wszystko poszło w górę. Wtedy już było jasne, że nie ma problemu z finansowaniem i że Goodrich jest rzeczywiście UTC potrzebny.
Po kupnie Goodricha zwiększył się biznes UTC w Polsce. Jak pan ocenia dzisiejszą sytuację polskich zakładów?