Naszym celem było zawsze bezpieczne finansowanie działalności holdingu. Dlatego od lat wdrażamy w ITI politykę długoterminowego finansowania na międzynarodowym rynku obligacji. Takie finansowanie charakteryzuje się brakiem ograniczeń typowych dla kredytów bankowych, które wymuszają różne, nie zawsze racjonalne działania przy choćby niewielkim zawirowaniu na rynku finansowym. We wrześniu 2013 roku ponownie refinansowaliśmy dług ITI wydłużając terminy spłaty do 2021 roku. Z obecnym poziomem i strukturą zadłużenia czujemy się komfortowo.
- Po sprzedaży Legii, gdyby Grupa Canal+ wykorzystała swoją opcję call, ITI może wyjść na zero?
Zapewniam, że majątek ITI znacznie przewyższa jej zadłużenie...
- Gdzie widzi Pan swoją przyszłość, gdyby doszło do likwidacji ITI? Z Pana doświadczeniem nie ciągnie Pana w kierunku bankowości?
Jestem prezesem i zarazem akcjonariuszem Grupy ITI i w tej roli poświęcam całą swoją energię na stworzenie dodatkowej wartości dla wszystkich akcjonariuszy. Rozważanie o tym, co mogłoby się stać, gdyby pewnego dnia ITI przestała być głównym akcjonariuszem TVN jest zajęciem czysto hipotetycznym. Jeśli chodzi o bankowość, to nigdy tak naprawdę nigdy nie opuściłem tej branży lecz jedynie zamieniłem się miejscami z moimi kolegami z czasów bankowych. Jeśli kiedykolwiek miałbym myśleć o powrocie do sektora finansowego to tylko wraz z najbardziej doświadczonymi managerami z ITI. Przez ostatnią dekadę wspólnie zdobyliśmy unikalny know-how , planując, strukturyzując, prowadząc i wdrażając najbardziej skomplikowane transakcje na polskim rynku fuzji i przejęć, IPO czy też finansowania projektów. Przede wszystkim jednak jesteśmy wyjątkowym zespołem z ogromnym doświadczeniem na europejskim rynku obligacji typu high yield. Naszym celem jest utrzymanie tego zgranego teamu współpracowników i być może w przyszłości zaoferujemy nasze usługi również zewnętrznym klientom.
- Czy w grę wchodziłyby też inne sektory?
Każdy menedżer powinien, jeżeli tyko jest to możliwe, nieustannie rozszerzać swoje horyzonty i zdobywać doświadczenie w różnorodnych sektorach gospodarki jak również w organizacjach reprezentujących przedsiębiorców. W moim przypadku przekłada się to na zasiadanie w radach nadzorczych innych firm ale tez na aktywną działalność w Polskiej Radzie Biznesu czy tez w Konfederacji Pracodawców Lewiatan.
- Mamy teraz na rynku modę na bojkotowanie firm. PSL nawołuje do bojkotu Tesco, LPP jest pod obstrzałem internautów, którym nie podoba się, że koncern zarejestrował swoje marki na Cyprze. Nie boi się pan, że klienci zbuntują się także przeciwko TVN, którego udziałowiec jest zarejestrowany w Luksemburgu?
Struktura własnościowa TVN było zawsze informacją publiczną. Gdy 10 lat temu TVN wchodził na giełdę, miał taką samą podstawową strukturę udziałowców jak w dniu dzisiejszym. Swoją drogą dostosowywanie struktur korporacyjnych przez firmy działające na skalę międzynarodową powinno być traktowane jako naturalny proces. A jeśli chodzi o bojkot LPP - nawet jeśli znalazły się osoby wzywające do niego w internecie, to warto za jakiś czas sprawdzić, czy przełożyło się to na choć jedną niesprzedaną parę spodni. Internet zniesie każdy wpis i każdy apel. Jestem ciekaw czy pojawią się głosy wzywające do bojkotu Google albo Apple tylko dlatego, że swoją działalność europejską zarejestrowały w znanej z niskiego opodatkowania Irlandii.
- Widział Pan ostatnie rekomendacje mało znanej agencji ratingowej Standpoint Reserach dla Apple, Amazona i Philipa Morrisa? Są negatywne z przyczyn etycznych.
Nie widziałem, ale skoro jest to mało znana agencja, pytanie, na ile tego rodzaju rekomendacje będą brane pod uwagę. Uczciwość podatkowa stała się ważnym tematem, ale mam wątpliwości, na ile będzie się to przekładało na indywidualne decyzje konsumentów. Nawoływanie do bojkotu Tesco jest śmieszne, bo co chcemy tym osiągnąć? Że polskie sprzedawczynie stracą pracę? Równie dobrze można wezwać widzów do bojkotowania transmisji meczów z Ligi angielskiej.
- Co można zrobić w Polsce, by nasze marki były rejestrowane tutaj?
Nie jestem specjalista od znaków towarowych ale mogę odpowiedzieć na zbliżone pytanie. Jednym z wyzwań dla polskich firm prowadzących działalność międzynarodową jest brak specyficznych regulacji prawnych. I tak na przykład Polska jest jednym z czterech państw wśród wszystkich 28 krajów UE, które nie mają przepisów dotyczących spółek holdingowych. Nasze organizacje biznesowe zwracały się do kolejnych ekip rządzących o wprowadzenie w Polsce rozsądnych regulacji dotyczących takich spółek. Chodzi o to, by dochód ze sprzedaży posiadanych przez wiele lat udziałów w innych spółkach nie był opodatkowywany wielokrotnie, a jedynie na końcu. Tak samo, jak dywidenda otrzymywana od spółki zarejestrowanej w innym państwie UE.
- Z czego wynika brak tych zmian?
Trwa udawanie, że nie ma problemu. A w międzyczasie przedsiębiorcy wybierają Cypr , Niemcy lub Holandię jako siedzibę firmy, bo m.in. tam to ustawodawstwo istnieje. Wprowadzając rozwiązania dotyczące spółek holdingowych doprowadzimy do tego, że część kapitału powróci do Polski, tu będziemy stwarzali miejsca pracy dla pracowników administracyjnych, księgowych i prawników technicznie obsługujących te firmy. Jedną z wielkich zalet Unii jest swoboda przepływu kapitału, której przyświecało założenie, że wtedy kapitał będzie promował te rozwiązania systemowe, które są najkorzystniejsze dla gospodarki. To wytworzyło pomiędzy systemami działającymi w różnych państwach rywalizację. To dobre rozwiązanie, bo powinno mobilizować parlament i rząd do szukania takich rozwiązań systemowych, które nie będą się kierować wyłącznie krótkoterminowymi względami fiskalnymi, ale będą promowały rozsądne rozwiązania. Dla równowagi powiem, że generalnie Polska ma dosyć dobry, bo stosunkowo prosty, system podatku dochodowego.
- W porównaniu z czym?
Każdy, kto wypełniał deklarację podatkową w innych krajach wie, że na zarówno na poziomie podatku od dochodów osobistych, jak i CIT, w Polsce jest to naprawdę proste. Sytuacja wygląda inaczej w odniesieniu do VAT, który aż się prosi o nową, przejrzystą ustawę.
Największym polskim problemem w odniesieniu do systemu podatkowego jest niestabilność prawa i niestabilność interpretacyjna. Ale tu też widać poprawę. Ostatnio MF poinformowało o tym, że centralizowane są decyzje izb skarbowych tak, by ich interpretacje podatkowe były spójne. Wielkim wydarzeniem było już samo wprowadzenie interpretacji podatkowych.
- Gdyby istniała złota rybka zdolna do spełnienia trzech noworocznych życzeń inwestorów, to jakie byłyby Pana trzy życzenia? Pierwsze już mamy: ustawodawstwo holdingowe.
Drugim byłoby odbiurokratyzowanie procedur. Od „jednego okienka" przy rejestrowaniu firm, przez wszystkie inne procesy, w których wymagana jest państwowa regulacja. Prywatnie przechodzę teraz proces uzyskiwania pozwolenia budowlanego - to jest horror. Trzecie życzenie jest przynajmniej na dzisiaj poza naszymi możliwościami. Przydałoby się nam kilka lat zdrowego wzrostu gospodarczego na poziomie powyżej 4 proc. Polska doszła już jednak do takiego poziomu nasycenia i wykorzystania prostych rezerw, że taki wzrost wcale nie jest pewny.
- A kiedy Pana zdaniem mamy szansę na tę „czwórkę" pierwszy raz?
Być może w 2016 roku - przy założeniu, że byłaby wtedy bardzo dobra koniunktura światowa. Tak szybki wzrost należy chyba dzisiaj jednak rozważać niestety w kategoriach wydarzeń nadzwyczajnych.
CV
Wojciech Kostrzewa
jest prezesem i dyrektorem generalnym holdingu ITI, do którego po sprzedaży klubu sportowego Legia i sieci kinowej Multikino należą już tylko kontrolne udziały w Grupie TVN. W poprzednich latach holding pozbył się udziałów w Wydawnictwie Pascal, Grupie Onet oraz „Tygodniku Powszechnym”. W ITI Wojciech Kostrzewa ma 1,1 proc. udziałów. Zanim trafił do tej firmy był m.in. prezesem BRE Banku (1998-2004) oraz członkiem zarządu regionalnego Commerzbank AG.