Czy zmieniać niemiecki model gospodarczy

Wyzwania stojące przed rządem w Berlinie nie dotyczą tylko kondycji euro czy spraw wewnętrznych. Uwagi wymaga wysoka nadwyżka eksportu Niemiec – pisze założyciel firmy doradczej Roland Berger Strategy Consultants.

Publikacja: 28.01.2014 10:37

Red

Kanclerz Angeli Merkel udało się stworzyć rząd. Nadszedł czas na stawienie czoła kluczowym wyzwaniom „Realpolitik". Oprócz reform wewnętrznych oznacza to zaangażowanie Niemiec w budowanie zaufania wokół wspólnej waluty i Europy. Rząd musi teraz poradzić sobie również z nadwyżką obrotów bieżących kraju. Ta kwestia zaczyna być gardłowa. Komisja Europejska, MFW i departament skarbu USA wyraziły zaniepokojenie brakiem równowagi w niemieckim handlu zagranicznym. Dane są niepokojące. W 2012 roku eksport stanowił 43 proc. PKB. Nadwyżka obrotów bieżących wyniosła ok. 170 mld euro (6,4 proc. PKB). W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2013 roku przekroczyła 7 proc.

Od 1952 roku eksport w Niemczech przewyższa import. O ile jednak nadwyżki od dawna sięgały najwyżej 1–4 proc. PKB, o tyle na przełomie tysiąclecia przekroczyły 6 proc. Czy to wynik rosnącej konkurencyjności kraju, czy raczej jest coś nie tak z niemieckim modelem biznesowym?

Nadwyżka obrotów bieżących Niemiec wychodzi daleko poza strefę euro i UE. Ma swoje korzenie głównie w Azji, Europie Wschodniej i USA. A to oznacza, że ta nierównowaga bezpośrednio nie wpływa negatywnie na stabilność eurostrefy. Co więcej, niski import Niemiec w połączeniu z siłą eksportu sprawia, że euro pozostaje mocne. A to ma niebagatelny wpływ na eksport i wzrost gospodarczy innych krajów strefy wspólnej waluty. Dlatego Komisja Europejska ustawiła dla nadwyżek bilansu handlowego akceptowalny próg 6 proc. PKB. Jeśli kraj go przekroczy, zwłaszcza jeśli będą to tak duże gospodarki jak Niemcy, to brak równowagi handlowej zagrozi stabilności, tak jak niespełnienie kryteriów z Maastricht dotyczących deficytu budżetowego.

Co można zrobić? Christian Noyer, prezes banku centralnego Francji, zwrócił uwagę, że Niemcy nie powinny igrać ze swoją konkurencyjnością, bo to mogłoby pociągnąć w dół całą strefę euro. Ma rację. Zamiast tego powinniśmy zwiększyć krajową konsumpcję i inwestycje w Niemczech. I to w taki sposób, by nie wpłynęło to destrukcyjnie na krajowy eksport.

Powinniśmy zwiększyć krajową konsumpcję i inwestycje w Niemczech – w taki sposób, by nie wpłynęło to destrukcyjnie na eksport

Zaburzenia równowagi mogą być groźne nawet dla samych Niemiec. Mówiąc wprost, należności zagraniczne, które zostały nagromadzone dzięki kontraktom eksportowym firm niemieckich, wywołują ryzyko upadku lub utraty płynności wielu z nich. Jaskrawo widać to na przykładzie redukcji długu Grecji. Instytut Badań Gospodarczych szacuje, że od 1999 roku Niemcy poniosły 400 mld euro strat z powodu problemów zagranicznych partnerów handlowych.

Co powinniśmy zrobić? Nie da się ustawić na granicach strażników, by zatrzymać eksport. Nie ma też większego sensu prosić Niemców, by kupowali więcej, i to najlepiej produktów zagranicznych. Mimo to rząd Angeli Merkel nadal może zrobić bardzo dużo, by przyśpieszyć wzrost gospodarczy, tworzyć miejsca pracy i stymulować popyt wewnętrzny oraz inwestycje.

Jasne, że Niemcy zbyt mało inwestują. Nawet jeśli „hamulec zadłużenia" jest uzasadniony, to złe dla skali niezbędnych inwestycji publicznych. Przemiany w energetyce wywołują niepewność i negatywny klimat inwestycyjny na rynku energii. Takie podejście spowolni inwestycje w sektorze nieruchomości. A nadmierna regulacja w infrastrukturze zniechęca inwestorów. To, czego naprawdę potrzebują Niemcy, to zliberalizowany rynek dla usług infrastrukturalnych i pozytywne nastawienie. To przyspieszy prywatne inwestycje. Potrzebne są przyjazne przepisy, wiarygodne metody i czas na ich wdrożenie.

Rząd powinien kontynuować usuwanie przeszkód stojących przed nowymi firmami i dążyć do stymulowania inwestycji typu venture capital. Jednocześnie musi myśleć o wyższych dochodach i dalszej poprawie zatrudnienia kobiet. Wszystko to przyczyni się do zwiększenia popytu wewnętrznego i inwestycji, a tym samym zmniejszenia nadwyżki handlowej Niemiec.

Mario Draghi, prezes EBC, słusznie wskazał, że osłabianie Niemiec nie jest dobrym rozwiązaniem, nawet jeśli ma spowodować powrót równowagi handlowej. Jego zdaniem „obniżanie potencjału najsilniejszych nie wzmacnia słabych". Miał także rację, apelując do innych krajów o poprawę efektywności – by stały się bardziej konkurencyjne. Niemniej jednak sami Niemcy i niemiecki rząd powinni podjąć działania w celu zmniejszenia dysproporcji, które mogą stać się z biegiem czasu niebezpieczne. Powinni to zrobić dla własnego dobra i bez szkody dla własnej działalności eksportowej.

Roland Berger, założyciel i honorowy przewodniczący rady nadzorczej firmy doradczej Roland Berger Strategy Consultants. Firma działa w ponad 30 krajach i ma 51 biur na świecie. Jest jedyną o zasięgu globalnym firmą konsultingową wywodzącą się z Europy.

Kanclerz Angeli Merkel udało się stworzyć rząd. Nadszedł czas na stawienie czoła kluczowym wyzwaniom „Realpolitik". Oprócz reform wewnętrznych oznacza to zaangażowanie Niemiec w budowanie zaufania wokół wspólnej waluty i Europy. Rząd musi teraz poradzić sobie również z nadwyżką obrotów bieżących kraju. Ta kwestia zaczyna być gardłowa. Komisja Europejska, MFW i departament skarbu USA wyraziły zaniepokojenie brakiem równowagi w niemieckim handlu zagranicznym. Dane są niepokojące. W 2012 roku eksport stanowił 43 proc. PKB. Nadwyżka obrotów bieżących wyniosła ok. 170 mld euro (6,4 proc. PKB). W ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2013 roku przekroczyła 7 proc.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację