Niepewna przyszłość rządowych obligacji

Inwestorzy pchają się drzwiami i oknami po polskie obligacje, ale jak długo.

Publikacja: 03.04.2014 14:13

Niepewna przyszłość rządowych obligacji

Foto: Fotorzepa

Ponad 5,78 mld zł udało się pozyskać resortowi finansów ze sprzedaży obligacji na dzisiejszej aukcji. To i tak zaledwie 68 proc. tego, co chcieli kupić inwestorzy. Na dodatek ich rentowność okazała się wyjątkowo niska. Wygląda więc, że inwestorzy pchają się drzwiami i oknami, by kupić polskie obligacje, pomimo tego, że zarabiają na nich coraz mniej, a za naszą wchodnią granicą panuje napięta sytuacja geopolityczna.

Pomimo nadpodaży dogrywki nie było. W końcu towar reglamentowany, którego nie każdy może kupić tyle ile chce, pozwala podtrzymać gorący popyt.

Nie wypada się nie cieszyć z powodu powodzenia polskich papierów dłużnych. W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. A w zasadzie jest ona gdzieś za beczką i dotyczy przyszłych aukcji. Rząd, jak powszechnie wiadomo, uwłaszczył się na pieniądzach odkładanych na emerytury, umarzając wszystkie obligacje skarbowe znajdujące się w portfelach OFE (idąc tropem retoryki resortu finansów możemy to nazwać - „zamianą na zapisy księgowe w ZUS"). Była to niebagatelna kwota prawie 134,8 mld zł.

Innymi słowy - dla jednorazowego księgowego zabiegu (trzeba przyznać, że gigantycznego) rząd odciął sobie część przyszłego popytu na swój dług. A – jak wiadomo – dług państwa, które jest w permanentnym deficycie budżetowym i sektorowym, jest niestety jednym z najważniejszych sposobów zasypywania bieżącej dziury. Życzę resortowi finansów wielu równie udanych aukcji. W zasadzie życzę ich też sobie jako obywatel, bo uważam, że polityka inwestycyjna rządu jest jednym z filarów rozwoju kraju. Bez środków własnych trudno też o pieniądze z Unii.

Co się jednak stanie, gdy geopolityka szerzej zapuka do naszych drzwi, powodując spowolnienie wzrostu gospodarczego i zaniepokojenie inwestorów przyszłością polskich finansów? Mimo ostatnich, całkiem niezłych, danych makroekonomicznych wciąż jest to możliwe. Wtedy dodatkowy popyt z pewnością by się przydał. Na przykład ze strony OFE.

Paradoksalnie pozostaje mieć jednak nadzieję, że resort finansów nie dojdzie do podobnego wniosku i OFE znów nie będą musiały inwestować w obligacje, które państwo później umorzy. Oznaczałoby to, że państwo bawi się pieniędzmi własnych obywateli. A to już byłaby przesada.

Ponad 5,78 mld zł udało się pozyskać resortowi finansów ze sprzedaży obligacji na dzisiejszej aukcji. To i tak zaledwie 68 proc. tego, co chcieli kupić inwestorzy. Na dodatek ich rentowność okazała się wyjątkowo niska. Wygląda więc, że inwestorzy pchają się drzwiami i oknami, by kupić polskie obligacje, pomimo tego, że zarabiają na nich coraz mniej, a za naszą wchodnią granicą panuje napięta sytuacja geopolityczna.

Pomimo nadpodaży dogrywki nie było. W końcu towar reglamentowany, którego nie każdy może kupić tyle ile chce, pozwala podtrzymać gorący popyt.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację