Gazprom cicho prze do przodu

Podczas kiedy Europa niemrawo deklaruje wsparcie dla unii energetycznej, Gazprom ubija korzystne interesy z unijnym biznesem.

Publikacja: 26.04.2014 12:21

Gazprom cicho prze do przodu

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Różnica między polityką a biznesem jest nie tylko w celach do osiągnięcia i sposobach ich osiągania, ale i w podejściu do wielu spraw. Biznes na tak zwanym wolnym rynku kieruje się zyskiem wymiernym w pieniądzach czy majątku. Dlatego unijne koncerny nie mają żadnych zahamowań w wykorzystywaniu obecnej sytuacji politycznej na naszym kontynencie.

Także Gazprom wykorzystuje sytuację do forsowania swoich celów. A te są, w odróżnieniu od celów energetycznych gigantów z Niemiec, Włoch czy Francji, ściśle powiązane z wytycznymi władzy, jak w każdym kraju, który nie ma bladego pojęcia, czym jest demokracja, wolny rynek itp., bo nigdy ich w nim nie było.

Brak demokratycznych doświadczeń nie przeszkadza Rosjanom doskonale poruszać się w tym świecie i wykorzystywać wszelkie możliwości stworzone przez wolny rynek. Gazprom stara się więc ugrać jak najwięcej dla swojego kluczowego projektu związania z sobą Europy na długo.

Chodzi o Gazociąg Południowy, który im dłużej się buduje, tym więcej kosztuje, ale to akurat w Rosji nigdy nie miało znaczenia. Liczy się, że ostatecznie inwestycja pozwoli Rosji stać się przez długie lata kluczowym dostawcą gazu na unijny rynek. Do tego bez oglądania się na ukraińskiego sąsiada, któremu można wtedy całkiem odciąć tranzyt i pozbawić nie tylko istotnego źródła dochodów (4-5 mld dol. rocznie), ale i przykręcić kurek bez skrupułów.

Jakby tego nie widząc kolejne koncerny idą na lep Gazpromu kalkulując, że dostaną gaz taniej i na wiele lat. A jeszcze Rosjanie, którym przecież bardzo zależy, wyłożą pieniądze na budowę odcinka.

Tak właśnie muszą myśleć Austriacy z OMV, którzy okazali się kolejnymi chętnymi na rosyjski gaz z South Steram. A Gazprom oczywiście chętnie im gazociąg zbuduje i sfinansuje, podobnie jak już to robi w Serbii i Bułgarii. Z Turcją też doszedł do porozumienia i sprzeda więcej gazu za długoletni kontrakt.

By się temu przeciwstawić, potrzeba wspólnego działania polityków i biznesu. Inaczej krok po kroku rosyjskie gazociągi ścisną Europę za gardło, zanim unia energetyczna doczeka się realnego powstania i zacznie działać.

Różnica między polityką a biznesem jest nie tylko w celach do osiągnięcia i sposobach ich osiągania, ale i w podejściu do wielu spraw. Biznes na tak zwanym wolnym rynku kieruje się zyskiem wymiernym w pieniądzach czy majątku. Dlatego unijne koncerny nie mają żadnych zahamowań w wykorzystywaniu obecnej sytuacji politycznej na naszym kontynencie.

Także Gazprom wykorzystuje sytuację do forsowania swoich celów. A te są, w odróżnieniu od celów energetycznych gigantów z Niemiec, Włoch czy Francji, ściśle powiązane z wytycznymi władzy, jak w każdym kraju, który nie ma bladego pojęcia, czym jest demokracja, wolny rynek itp., bo nigdy ich w nim nie było.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Ropa, dolary i krew
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Przesadzamy z OZE?
Opinie Ekonomiczne
Wysoka moralność polskich firm. Chciejstwo czy rzeczywistość?
Opinie Ekonomiczne
Handlowy wymiar suwerenności strategicznej Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czekanie na zmianę pogody