Socjalizm minął. Ujawnił się niedowład państwa

Nie byliśmy przygotowani, żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości - mówi Konrad Jaskóła

Publikacja: 22.05.2014 08:35

Socjalizm minął. Ujawnił się niedowład państwa

Foto: archiwum prywatne

Rz: Kim był pan w czerwcu 1989 r., gdzie pana zastały wybory?

Konrad Jaskóła:

Pełniłem funkcję dyrektora produkcji petrochemicznej w Petrochemii Płockiej, czyli dzisiejszym PKN Orlen. Przeprowadzaliśmy modernizację mocno przestarzałego majątku produkcyjnego. Nie mając dewiz, korzystaliśmy z polskiej myśli badawczej, z wyników współpracy z instytutami naukowo-badawczymi i ośrodkami badawczo-rozwojowymi.

Jakie nadzieje wywołały u pana wyniki wyborów? Jakie obawy? Czuł pan, że kończy się epoka?

Myślę, że każdy z nas miał świadomość, że ciągnięcie dalej tego, co było, jest niemożliwe. Dotyczyło to też Płockiej Petrochemii, kombinatu, który przerabiał ponad 70 proc. przetwarzanej w Polsce ropy naftowej i produkował ponad 70 proc. krajowych paliw płynnych, mając przestarzałe technologie.

Jak pan ocenia 25-lecie:


a) wielki sukces


b) sukces


c) wynik taki sobie


d) porażka

Czy czułem, że kończy się epoka? Tak. Ale – mimo wielu wizyt w krajach dojrzałych demokracji, mimo znajomości tamtych realiów – nie byliśmy przygotowani, żeby odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Niemniej zapał był ogromny, a nadzieje – jeszcze większe.

Kiedy pan poczuł, że tzw. realnego socjalizmu już nie ma?

Trudno to osadzić w czasie. Mieliśmy świadomość odpowiedzialności, tego, że trzeba teraz wziąć sprawy w swoje ręce. Było to trudne, bo np. nie wiedzieliśmy, jakie znaczenie ma kodeks handlowy, który się pojawił nagle jako przewodnik naszej działalności. Inne nowości: Urząd Antymonopolowy, regulacje w zakresie korzystania ze środowiska. Myślę, że w mojej branży nie byliśmy przygotowani mentalnie, a przede wszystkim technologicznie, technicznie i finansowo do wytwarzania wysokiej jakości paliw. Otwierały się granice, pojawiły się zachodnie firmy, nowe technologie, ale i niekontrolowany import paliw – to wszystko było dla nas nowe i musieliśmy sobie z tym radzić. Uzyskaliśmy wprawdzie kilkuletnią ochronę krajowej produkcji poprzez wprowadzenie podatku akcyzowego na importowane paliwa, ale z czasem on się zmniejszał. To nam jednak wystarczyło, aby doinwestowywać firmę i stawić czoła konkurencji. Właśnie w tych latach socrealizm stał się przeszłością.

Jaki jest pański osobisty wkład w zmiany ustrojowe i gospodarcze? Czy robił pan coś jako pierwszy w kraju?

W połowie lat 90. zostałem pierwszym zastępcą generalnego dyrektora płockiej Petrochemii i dyrektorem produkcji i przetwórstwa ropy naftowej. Byłem odpowiedzialny za stan techniczny i technologie. W 1993 r. już jako prezes musiałem określić, a potem zrealizować, strategię polegającą na unowocześnieniu majątku produkcyjnego w zakresie technologii i rozwiązań technicznych oraz uzyskaniu dostępu do rynku. Trzeba było rozbudować własne systemy dystrybucyjne płynnych. W ciągu dwóch lat powstało 600 stacji paliw z logo Petrochemii Płock. W latach 1992–1999 zainwestowaliśmy ponad 2 mld dolarów i staliśmy się jedną z pięciu najnowocześniejszych rafinerii i petrochemii w Europie.

Kolejnym ogromnym przedsięwzięciem było stworzenie konsorcjum dla zdobycia licencji GSM. Powołaliśmy spółkę Polkomtel, która rewelacyjnie się rozwinęła, osiągając wartość 20 mld zł.

Jakie są największe osiągnięcia Polski i polskiej gospodarki w 25-leciu? Jakie największe porażki?

Wejście do struktur NATO i członkostwo w Unii Europejskiej to historyczne osiągnięcia. Uczestnictwo w strukturach europejskich zaowocowało napływem środków finansowych, przyciągnęło inwestorów zagranicznych. Także nasze rolnictwo podźwignęło się dzięki unijnym dopłatom.

Do porażek muszę zaliczyć mój sukces. Z bankruta, jakim był Polimex-Mostostal, zrobiłem jedną z największych korporacji budowlanych. Jednak ostatnie niepowodzenia tej spółki, ogromna liczba bankructw w branży to brak właściwej współpracy między państwem, czyli GDDKiA, i firmami. Ujawnił się niedowład państwa. Kolejne potwierdzenia niedowładu to brak reformy służby zdrowia, stan systemu emerytalnego, nadmierna emigracja zarobkowa młodych, dobrze wykształconych osób, niska wydolność sądownictwa, zniewolenie urzędników nadmierną liczbą przepisów...

Co dziś jest najważniejszego do zrobienia?

Kontynuowanie rozpoczętych już reform, ale i rozpoczęcie tych zapowiadanych od dawna zmian.

—rozmawiała ?Elżbieta Glapiak

Wszystkie rozmowy cyklu: ?www.rp.pl\wywiadyna25lecie

CV

Konrad Jaskóła ukończył Wydział Chemiczny Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Od 1969 do 1974 r. pracował w Zakładach Chemicznych Blachownia w Kędzierzynie-Koźlu. Od 1974 r. inżynier produkcji w obecnym PKN Orlen, awansował potem na stanowisko prezesa. W latach 1992–1999 prezes Petrochemii Płock. Od 1999 do 2012 r. szefował firmie Polimex-Cekop (potem Polimex-Mostostal). W 2012 r. został z-cą dyrektora generalnego Grupy Lotos. Na zdjęciu: trzeci od lewej.

Rz: Kim był pan w czerwcu 1989 r., gdzie pana zastały wybory?

Konrad Jaskóła:

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację