Reklama

Odpływ milionów pasażerów mobilizuje Intercity

Z czym kojarzy się WARS - stara, jeszcze PRL-owska marka? Z wątpliwą czystością, dyskusyjną otwartością na klienta i dość podejrzaną zawartością talerza? Te skojarzenia odchodzą w zapomnienie.

Publikacja: 31.07.2014 14:46

Odpływ milionów pasażerów mobilizuje Intercity

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Młyny państwowych spółek mielą, delikatnie mówiąc, wyjątkowo statecznie. Od czasu, gdy większościowy pakiet akcji WARS SA trafił do Intercity w 2005 roku musiały upłynąć aż trzy lata do ogłoszenia programu Nowa Linia Obsługi. Miał on, jak podaje na swoich stronach WARS „skokowo podnieść jakość usług". Tempo owej skokowości jest, umówmy się, dyskusyjne. Natomiast efekty, zwłaszcza po odświeżeniu oferty pod koniec czerwca, są mocno zaskakujące dla kogoś, kto koleją jeździ sporadycznie.

Znajoma (obyta zresztą z najlepszymi restauracjami) z wyraźnym przejęciem opowiedziała mi jako najlepszą przygodę podróży z Wrocławia - wizytę w WARSie właśnie. Niezwykle uprzejma obsługa, ubrana zresztą w eleganckie uniformy, przywodzące na myśl drogie lokale. Bogate menu, oferujące nawet ostatni krzyk stołecznej mody kulinarnej, czyli burgery.

To nie koniec. Wszelkie dodatki można zmieniać według uznania. A także wziąć burgera np. bez... bułki, jeśli ktoś dba o linię. Do tego 3 sosy (keczup, majonez i winogronowy balsamiczny, skomponowany specjalnie przez szefa kuchni). Barman pyta nawet, jak mocno wysmażony ma być burger. A potem, już w trakcie jedzenia, podchodzi spytać, czy wszystko w porządku.

Możliwe, że za tymi zmianami stoi także chęć powstrzymania przez Intercity gwałtownego odpływu klientów. W ubiegłym roku firma straciła ich 4,5 mln. A tylko w I półroczu tego roku już 2,8 mln. Przyczyną tego, że klienci przesiadają się do innych środków lokomocji, jest przede wszystkim horrendalnie długi czas podróży na wielu trasach, spowodowany remontami torów.

Ale w tym tunelu jest już światełko. Według rozkładu na dziś, najszybciej z Warszawy do Gdańska jedziemy ok. 4,5 godz. A jest i połączenie o godz. 11, gdzie pociąg TLK jedzie (wg planu)... 10 godzin i 53 minuty.

Reklama
Reklama

Ale właśnie w tym tygodniu odpowiedzialna za tory firma PKP PLK podała, że dzięki 8,8 mld zł, jakie kosztowała modernizacja tej 330-kilometrowej trasy, jeszcze w tym roku podróż skróci się do niecałych 3 godzin! To się nazywa prawdziwie skokowe podniesienie jakości usług.

Młyny państwowych spółek mielą, delikatnie mówiąc, wyjątkowo statecznie. Od czasu, gdy większościowy pakiet akcji WARS SA trafił do Intercity w 2005 roku musiały upłynąć aż trzy lata do ogłoszenia programu Nowa Linia Obsługi. Miał on, jak podaje na swoich stronach WARS „skokowo podnieść jakość usług". Tempo owej skokowości jest, umówmy się, dyskusyjne. Natomiast efekty, zwłaszcza po odświeżeniu oferty pod koniec czerwca, są mocno zaskakujące dla kogoś, kto koleją jeździ sporadycznie.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Cezary Kocik, mBank, o podwyżce CIT dla banków: Szkodliwa, dyskryminująca i krótkowzroczna
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Powrót do szkoły?
Opinie Ekonomiczne
Skąd wziąć brakujące miliardy na inwestycje
Opinie Ekonomiczne
Ekspert: Zabranie 800+ Ukraińcom to zła wiadomość także dla polskich pracowników
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Trudne czasy dla ministra finansów
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama