To podręcznikowy przykład, jak państwo nie powinno reagować na powstające problemy. Cóż bowiem może stać się dalej? Skoro firma zarządzająca autostradą otrzyma informacje – im dłuższe korki, tym pewniejszy, opłacany z budżetu, zysk – to nie będzie jej zależeć na tym, by usprawnić system pobierania opłat. Jeśli Polacy dowiedzą się, że fakt, iż stoją w korkach, powoduje reakcje rządu, to nie będą domagali się takiej reakcji w innych sytuacjach? Czy nie będą chcieli na przykład, by takie zwolnienia obowiązywały także w długie weekendy i święta? A może premier dorzuci coś jeszcze na benzynę?

Czy państwo, zamiast wymóc na zarządzających autostradą poprawę serwisu, powinno płacić im za jego marną jakość? A co z odcinkiem A2 na Zachód, gdzie płacimy Autostradzie Wielkopolskiej za to, że nie jeżdżą po nim auta, i dlatego cena za przejechanie ustalona jest na kosmicznym poziomie?

Polskie państwo istnieje teoretycznie – mówi w rozmowie z prezesem NBP Markiem Belką minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Ten wytrawny analityk ma 100 proc. racji. Tyle że słuszności jego tezy dowodzą dziś działania rządu, którego on sam jest członkiem. Zamiast szukać systemowego rozwiązania, gabinet Tuska idzie na skróty pod presją spadających wyborczych słupków.

Powinniśmy się domagać, by zaczęli nami rządzić poważni ludzie.