Rz: Dzisiaj na nowojorskiej giełdzie debiutuje chińska spółka Alibaba zajmująca się e-handlem...
Edward Haliżak:
Tylko czy inwestorzy uwierzą w Alibabę jako firmę, w którą warto zainwestować. Firmy chińskie działają według kapitalistycznych reguł rynkowych i nie boją się operować w skali globalnej. To przejaw chińskiej mocarstwowości. Inny niż w przypadku Rosji, która działa zgodnie z XIX-wiecznym modelem polityki, anektując obce terytoria, i na tej podstawie próbuje budować swoją potęgę. Prędzej czy później skończy się to katastrofą.
Tymczasem jeśli chodzi o chińskie firmy, to jesteśmy świadkami ich światowej ekspansji, zwłaszcza tych z sektora technologicznego. Z czego to wynika?
W Chinach dokonał się gigantyczny postęp w zakresie badań i rozwoju, ludzie zaczęli się wykazywać przedsiębiorczością. Powstały firmy prywatne, najpierw działające na rynku chińskim, a później na światowym. Symbolem przekształcenia Chin w mocarstwo ekonomiczne są właśnie firmy z sektora technologicznego i – w nieco mniejszym stopniu – finansowo-bankowego.