Co więcej, udział spraw z zakresu podatkowego w ogólnej liczbie spraw rozstrzyganych przez te sądy stale rośnie. Forum Obywatelskiego Rozwoju podaje, że ponad połowa zaskarżonych przez podatników interpretacji jest uchylana przez sądy.

To przerażające dane, świadczą bowiem o tym, że nasze prawo jest nieprecyzyjne i wymaga wykładni, które niestety przygotowują niekompetentni, niedouczeni i często się mylący urzędnicy.

Najgorsze jest to, że bardzo rzadko stają oni – interpretując przepisy – po stronie obywatela, wychodząc z założenia, że z pewnością chce on państwo oszukać. Prawo działa u nas w ten sposób, że to podatnik musi udowodnić, że nie jest złodziejem, bo państwo tak go właśnie traktuje. Można oczywiście pójść do sądu, a nawet w tej sytuacji trzeba, ale nie tak powinna wyglądać rzeczywistość. Postępowanie sądowe zwykle trwa bardzo długo. Nierzadko procedura pochłania dużą ilość czasu również dlatego, że co do zasady sąd nie może zmienić decyzji (lub postanowienia) organu podatkowego, a jedynie ją uchylić; następnie organ wydaje nową decyzję lub postanowienie, które znowu może zostać zaskarżone, co skutkuje ponownym wszczęciem postępowania sądowo administracyjnego. Wielomiesięczne, kilkuletnie lub nawet kilkunastoletnie postępowanie, jest dla podatnika kosztowne, a ponadto wprowadza stan niepewności utrudniający prowadzenie normalnej działalności.

Niepokojące jest także, że częstym powodem uchylania przez sądy decyzji i postanowień organów podatkowych jest naruszenie – przy ich wydawaniu – przepisów prawa materialnego. Nierzadko dotyczy to sytuacji, gdy przepisy w danym zakresie są jasne, a ich interpretacja wielokrotnie była już przedmiotem rozstrzygnięć sądów korzystnych dla podatników. - Mimo to fiskus uparcie forsuje swoje stanowisko, podważając tym samym zasadę demokratycznego państwa prawa i zaufania obywatela do jego organów – donosi FOR. Ale niestety świadczy to też o tym, że urzędnicy, którzy powinni stać na straży prawa, w ogóle tego prawa nie znają.

Co gorsza pozostają bezkarni. Żadna zła decyzja wydana przez urzędnika, skutkująca czasem nawet bankructwem prowadzonej przez podatnika firmy nie jest karana. Urzędnik nie ponosi odpowiedzialności za swoją źle wykonywaną pracę i nadal popełnia błędy. Postulaty mówiące o tym, że urzędnik powinien odpowiadać własnym majątkiem za nieprawidłowe działania zostało utrącone twierdzeniem, że w efekcie urzędnicy baliby się podejmować jakiekolwiek decyzje. Ja jednak uważam, że nikt w tym kraju nie powinien być bezkarny, zwłaszcza urzędnik.