Brzmi to znakomicie, tyle że Polska nie należy – przynajmniej według MFW do krajów rozwiniętych. A wśród krajów rozwijających się wypadamy znacznie słabiej. Co prawda wolniej od nas będzie rosnąć PKB około 60 państw, w tym państw z naszego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Ale przed nami, jeszcze około setki krajów – wśród nich np. Turkmenistan, Republika Korei, Indonezja, Zjednoczone Emiraty Arabskie, czy Chiny. ]

Za pięć lat, w 2019 r., PKB ma w Polsce wzrosnąć o 3,6 proc. Takie tempo nie zmieni naszej pozycji na tle innych krajów. Wciąż będzie jednym z szybszych w regionie i w porównaniu z bogatymi państwami, i średnie – w porównaniu z tymi, którzy mają do odrobienia jeszcze więcej niż my.

Jaki wniosek z tych wyliczanek można wysnuć? Chociażby taki, że możemy Polskę uznać za kraj rozwinięty i wtedy 3-3,6 proc. wzrost jest dla nas satysfakcjonujące, a gospodarka pracuje już na maksymalnych obrotach. Albo uznać, że nadal jesteśmy krajem nadganiającym i że z gospodarki uda się wycisnąć jeszcze więcej. Ja jestem zwolennikiem tej drugiej opcji i mam nadzieję, że rządzący także. I że wiedzą, jak naszej gospodarce pomóc, byśmy mogli wrócić do wysokiego tempa rozwoju.