Reklama

Czeska lekcja

Jestem czechofilką. Lubię u naszych sąsiadów wiele prostych rozwiązań i oryginalnych zachowań, którym brakuje mi w Polsce.

Publikacja: 29.12.2014 11:05

Iwona Trusewicz

Iwona Trusewicz

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Narty w Janskich Laznach, maleńkim kurortowym miasteczku w Karkonoszach, to czysta przyjemność. Trzy kilometry nartostrady, kolejka gondolowa i kanapa na szczyt, całodzienny parking pod gondolą za 60 koron (9,4 zł), masa innych wyciągów i tras; nocna jazda za pół ceny. W samym kurorcie - pustym w ciągu dnia, gorąca, gęsta czekolada dla zmarzniętych, a dla piechurów - trasy do wędrowania w zasypanych śniegiem lasach. Dojazd od strony Kotliny Kłodzkiej prowadzi wijącą się między wioskami w dolinie wąską drogą. Jedzie się płynnie, bo w żadnej w ludzkich osad ruchu nie tamują...światła. Brak świateł to jedno z oryginalnych czeskich rozwiązań.

Zamiast denerwujących i zatrzymujących ruch co kilkaset metrów, zupełnie ze sobą nie skoordynowanych, jak to jest nagminne w Polsce, świateł, Czesi zbudowali u siebie dużo rond (zamiast skrzyżowań) a przed przejściami dla pieszych zamontowali specjalne tablice świetlne.

Na tablicach podjeżdżający kierowca widzi swoją prędkość, a gdy przekracza dozwoloną to tablica jarzy się na czerwono i miga ostrzegawczo. Ze zdziwieniem zauważyłam, że to działa. Nie tylko na mnie, ale i na innych. Jedziemy wolniej, ale płynnie, ruchu nikt nie tamuje, piesi przechodzą, samochody jadą. Oczywiście nie oznacza to, że w Czechach nie ma sygnalizacji świetlnej. Jest, ale tylko tam, gdzie to jedyny sposób zapewnienia bezpieczeństwa.

U naszych sąsiadów podoba mi się też stosunek do starej wioskowej architektury. Wystarczy pójść leśnym szlakiem z Koziej Hali pod Zieleńcem do czeskiej wioski Olesznica w Górach Orlickich. Stoją tam stare górskie chaty z małymi okienkami i wielkimi dwuspadowymi dachami, które nowi, najczęściej miastowi właściciele, pieczołowicie odnowili zachowując ich miniony urok. Jeżeli ktoś stawia nowy dom, to musi on być w stylu starych chat. Niewiele więc jest po czeskiej stronie betonowych szkaradzieństw z łukami i kolumienkami tak obficie szpecących polską stronę.

W czeskich wioskach nie uświadczy się też psów na łańcuchach. Posesje są dobrze ogrodzone i większość czworonogów biega po nich luzem. To bardzo przyjemny widok. Czechy wydają się też być krajem bez reklam. W porównaniu z Polską ich liczba jest u naszych sąsiadów znikoma; nie razi i nie szpeci. Ilekroć odwiedzam Czechy to zdumiewa mnie spokojny rytm życia w tym kraju; zachowane jeszcze z komuny przerwy obiadowe w sklepach i restauracjach(sic!); puste czyste ulice w niedzielne poranki, bo nasi sąsiedzi najczęściej spędzają je pedałując na rowerach lub wędrując po górach; dyskretne dekoracje świąteczne i tanie, dobre piwo.

Reklama
Reklama

Polska gospodarka bez wątpienia rozwija się od Czech szybkiej i błyskotliwiej, a Polacy są bardziej przedsiębiorczy i sprawniejsi w robieniu interesów. Ale Czechy to kraj, który udowadnia, że nie wszyscy i wszystko musimy robić w ten sam, wypróbowany na zachodzie Europy, sposób. Kilka własnych, sprawdzonych rozwiązań zawsze warto zachować.

Iwona Trusewicz

Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama