I muszę przyznać, że zanim miła pani się przedstawiła i wygłosiła standardową formułkę o tym, że rozmowa jest rejestrowana itd..., zaczęłam się zastanawiać czy padłam ofiarą phishingu, skimmingu czy też bardziej wyszukanych metod cyberprzestępców skoro bank kontaktuje się ze mną w sobotni wieczór.
Ale „uff" pani w słuchawce zapytała tylko czy aby nie potrzebuje jakiegoś produktu kredytowego, bo akurat bank ma bardzo korzystną ofertę.
Szczerze mówiąc nawet jakbym potrzebowała, to sobotni wieczór jest dla najmniej odpowiednią porą tygodnia, żeby prowadzić na ten temat rozmowę. Tym bardziej, że to już kolejny w ostatnich tygodniach telefon od sprzedawcy bankowego, który potrafi jednym tchem wymienić wszystkie zalety pożyczki gotówkowej, ale nie jest w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie dotyczące innego produktu, z którego korzystam, bo nie ma nawet wglądu w moje konto.
Rozumiem, że banki muszą aktywnie poszukiwać klientów, a tych których już mają, próbować namawiać na mniej lub bardzie potrzebne produkty, ponieważ na tym zarabiają - ale naprawdę można to robić w profesjonalny sposób, a przynajmniej mniej irytujący.
Spodziewałabym się też, że coraz bardziej zaawansowane systemy informatyczne, na które banki wydają grube miliony, będą służyć także analizie zachowań klienta. Na pewno będzie to efektywniejsze sprzedażowo niż obdzwanianie na oślep kolejnych setek osób, którym proponuje się ten sam produkt, bez względu na to z czego akurat korzystają, a z czego nie.