Z najnowszego badania OECD wynika, że obecnie najzamożniejsze 10 proc. populacji zarabia prawie dziesięć razy więcej niż te 10 proc. najbiedniejszych.
Zjawisko to zaczęło narastać wraz z szybkim rozwojem rynków finansowych pozwalających pomnażać oszczędności. Z jednej strony ci najlepiej zarabiający to osoby z wyższym wykształceniem, świadome możliwości pomnażania swoich pieniędzy i mające z racji tychże zasobów gotówki łatwiejszy dostęp do rynków finansowych, z drugiej – wyższe dochody pozwalają im na oszczędzanie wyższych kwot. Innymi słowy najbiedniejsi nie mają z czego pomnażać majątku, a nawet jeśli mają, to nie zawsze wiedzą jak.
Istnieje zastanawiająca zbieżność czasowa między zjawiskiem powiększania się różnic w zamożności obywateli a tzw. finansjalizacją. Tym mianem określa się sposób akumulacji kapitału, gdzie zyski osiąga się w większym stopniu za pośrednictwem rynków finansowych niż przez handel czy produkcję – zdawałoby się, że podstawowe w końcu sposoby tworzenia wartości w gospodarce. Skalę tego zjawiska obrazuje zmiana relatywnej wartość obrotów na amerykańskich giełdach papierów wartościowych – w 1970 r. były one odpowiednikiem 13,1 proc. PKB USA, a już w 2000 r. – 145 proc. Jeszcze bardziej imponująco wygląda to dla rynku instrumentów pochodnych.
Problem rosnącej nierównowagi między gospodarką realną a rynkami finansowymi jest zdaniem wielu ekonomistów źródłem ostatniego globalnego kryzysu. Możliwe, że ograniczenia w funkcjonowaniu rynków finansowych (zwłaszcza dotyczące branż, gdzie znaczenie ma tzw. dźwignia finansowa) byłyby dużo skuteczniejszym sposobem powstrzymania rozwierania się nożyc w dochodach obywateli niż proponowane, choćby przez OECD, podnoszenie płac minimalnych. Ruchy pokroju Occupy Wall Street pokazały jednak, że dysproporcja między zarobkami menedżerów najwyższego szczebla a szeregowych pracowników nawet w USA może prowadzić do społecznych protestów. Nawet jeśli nic z nich ostatecznie nie wynikło, nie warto czekać, aż tak się stanie. Bo gniew mas jest pożywką rewolucji. A te zwykle bywają krwawe.