Walczyli z nim przez kilka lat, skutecznie blokując konieczne dla ratowania spółki reformy. Dziś powinni po nim gorzko płakać – ale najpierw musieliby przyznać załodze JSW, że ją oszukali.
Spółka stoi dziś na skraju bankructwa. Trudno mieć dobre wyniki rynkowe, jeśli cena węgla w ciągu dwóch lat spada z poziomu 300 dol. do ledwie 50. Ale lutowy nielegalny – to słowo podkreślam z całą mocą – strajk był, moim zdaniem, gwoździem do trumny JSW. Jego koszt to, bagatela, 460 mln zł – czyli o 100 mln więcej niż oszczędności, które na załodze próbował wymóc Jarosław Zagórowski. Straciła spółka, straciła załoga, bo – przypomnę – za czas strajku górnik pensji nie pobiera. Kto nie stracił? Funkcjonariusze związkowi! Przywiązani do ciepłych posadek, dostali swoje pieniądze i zachowali stołki!