Właściciele STS na zakupach w Szwecji. Wchodzą w nową branżę

Czołowy polski bukmacher znalazł się na celowniku inwestorów. Ale kierujący spółką Mateusz Juroszek chce pozostawić biznes w rodzinie. W jej rozwoju pomoże notowana na giełdzie w Sztokholmie duńska firma, w którą właśnie zainwestował.

Aktualizacja: 16.09.2019 09:57 Publikacja: 15.09.2019 21:00

Właściciele STS na zakupach w Szwecji. Wchodzą w nową branżę

Foto: materiały prasowe

Jak ustaliła „Rzeczpospolita", spółka powiązana z STS kupiła pakiet akcji Better Collective (BC), dewelopera internetowych serwisów o tematyce hazardowej. Po co wam ta inwestycja?

Mateusz Juroszek: Z firmą BC współpracujemy od kilku lat. Uważam, że będzie to niezwykle perspektywiczna inwestycja. Dziś wycena BC sięga ponad 320 mln euro, a będzie znacznie wyższa. Inwestycja ma kilka zalet. Po pierwsze, ja tę branżę i model biznesowy, w którym działa BC, bardzo dobrze znam, a wielu analityków i inwestorów – nie. To sprawia, że potrafię lepiej wycenić BC niż oni. Po drugie, większa inwestycja w spółkę i chęć zwiększania zaangażowania przyczyni się do tego, że współpraca z nią na wielu rynkach będzie jeszcze lepsza. I wreszcie po trzecie, jestem przekonany, że ta inwestycja może nam dać bardzo dobrą ekspozycję na rynek w USA i Ameryce Płd.

Co to właściwie za rodzaj biznesu?

Spółka BC, która od ub.r. jest notowana na szwedzkiej giełdzie Nasdaq, została założona kilkanaście lat temu przez dwóch Duńczyków. Zbudowali wówczas stronę Bettingexpert.com, bardziej rozwiniętą wersję forum bukmacherskiego, na której internauci zamieszczali swoje typy czy analizy. Na stronie, m.in. dzięki świetnemu pozycjonowaniu w sieci, generowali coraz więcej ruchu. Zaczęli pozyskiwać reklamy od bukmacherów. Zaczęli też za pośrednictwem swojego serwisu kierować klientów do rejestracji u firm bukmacherskich. Ów model afiliacyjny okazał się strzałem w dziesiątkę. BC zaczął mocno inwestować w akwizycje, przyłączając kolejne podobne serwisy ze świata, specjalizujące się w generowaniu ruchu online do bukmacherów. Dziś to jedna z trzech wiodących firm tej branży i główny konsolidator na rozdrobnionym rynku takich usług afiliacyjnych. A jak rozdrobniony to rynek, wystarczy wspomnieć przykład młodego Szweda, który stworzył serwis Ribacka, porównujący promocje u bukmacherów. Po roku, w grudniu 2018 r., sprzedał go za 30 mln euro właśnie Better Collective.

Za pieniądze z debiutu giełdowego BC w ciągu ostatnich miesięcy dokonała znacznie więcej akwizycji. Wystarczy wspomnieć, że przejęli najlepsze w swojej branży spółki w Niemczech, Szwecji, Rumunii, Austrii czy Grecji. W USA kupiła za 21 mln dol. 60 proc. udziałów w firmie RotoGrinders. Kolejne 20 mln dol. przeznaczyła na akwizycję Vegasinsider oraz ScoresandOdds.com. Poza tym przejęła brytyjską stronę Mybettingsites.co.uk. Będzie tworzyć kontent na stronach sportowych informacyjnego serwisu New Jersey – nj.com. BC działa również w naszym kraju. Półtora roku temu Duńczycy kupili bowiem serwisy Grupy Goal.

Imponująca aktywność.

BC rośnie w siłę. Strony należące do tej firmy odwiedza co miesiąc ponad 7 mln internautów. Stały się potężną siecią reklamową z ekspozycją na cały świat. BC ma biura w 13 krajach, działa na dziesiątkach rynków.

Jak dochodowy to biznes?

Przychody spółki w 2018 r. wyniosły 40,5 mln euro, a tylko w II kwartale br. wygenerowała ona 110 tys. klientów bukmacherom. A BC płacone ma od każdego klienta, którego „przyprowadzi", w formie jednorazowej opłaty od osoby i w postaci „revenue share", czyli otrzymuje kilkanaście czy kilkadziesiąt procent od przychodu z klienta. Mając to na uwadze widać, że kapitalizacja BC na poziomie 320 mln euro jest wyjątkowo niska.

Chcecie zwiększać zaangażowanie w tę spółkę?

Zdecydowanie tak. Na razie kupiliśmy pakiet akcji za nieco ponad 1 mln euro, ale potraktowaliśmy to jako przetarcie. Wejście do spółki nie było bowiem łatwe, ponieważ niewiele akcji jest w wolnym obrocie. 66 proc. akcji należy do założycieli. Transakcję prowadziliśmy za pośrednictwem naszego wehikułu inwestycyjnego Betplay International, w którym z ojcem mamy po 50 proc. udziałów. Ma on nadpłynność gotówki, więc lokujemy ją w biznesach za granicą. Jego aktywa wynoszą już ok. 1 mld zł.

W jaki udział w BC celujecie?

Do końca br. dokupimy akcji. W optymistycznym scenariuszu docelowo myślimy o 10 proc.

A widzi pan STS na giełdzie?

Nie mamy takiej potrzeby.

Podobno wokół STS krążą inwestorzy. Sprzedacie biznes?

Trend jest taki, że firmy bukmacherskie na naszym kontynencie się konsolidują. Jesteśmy dziś jako spółka łakomym kąskiem dla potentatów w branży. Polska jest dużym krajem w centrum Europy, o bardzo dużym potencjale wzrostu, a my mamy połowę tego tortu. Aby wejść na polski rynek, to jedyny sposób – kupić STS. Drugi duży gracz w naszym kraju, który ma 30-proc. udział w rynku, należy do większej grupy, więc dla potencjalnego inwestora jego pozyskanie jest trudne. Z kolei pozostałe firmy to nisza.

Dostaliście propozycję akwizycji?

Od roku mamy kolejkę funduszy i firm z branży, zarówno europejskich, jak i amerykańskich. Przyglądają się nam, pytają. Inwestorzy zdają sobie sprawę, że przejęcie STS byłoby proste, bo wszystkie udziały są w jednej rodzinie, łatwo można się porozumieć i zdobyć połowę rynku. Tym bardziej że dziś pieniądze nie grają roli. Na świecie są ujemne stopy procentowe, więc fundusze mogą operować dowolnymi sumami. Ale nie jesteśmy zainteresowani. Cieszy nas zainteresowanie. To pokazuje, że jesteśmy już firmą znaną globalnie, a działania związane z ekspansją międzynarodową były słusznym krokiem.

No właśnie, w lutym STS wyszedł z ofertą m.in. do W. Brytanii, Niemiec i Słowenii. Jakie są efekty?

Nie chcę teraz mówić o szczegółach, bo planujemy podsumowanie po roku od ekspansji. Wówczas powiemy, ilu klientów pozyskaliśmy i jaki wygenerowaliśmy obrót. Myślę, że będą to dziesiątki milionów złotych. Przy dalszym prężnym rozwoju w 2020 r. możemy zrealizować przychody z zagranicy na poziomie 100 mln euro.

Planujecie dalszą ekspansję?

Dziś działamy na licencji polskiej, brytyjskiej oraz maltańskiej, która otwiera nam drzwi do kilkunastu rynków w Europie. Myślimy o kolejnych krajach. Na pewno w ciągu następnych pięciu–dziesięciu lat będziemy budować wartość firmy i pozyskiwać kolejne licencje. Myślimy o Holandii. To rynek w trakcie regulowania. Za mniej więcej dwa lata będą tam wydawane licencje według nowych zasad. Zbudowanie struktur pod wejście na ten rynek może się okazać dla nas niezwykle atrakcyjną perspektywą.

Mateusz Juroszek jest prezesem i współwłaścicielem Star-Typ-Sport (STS), największej w naszym kraju firmy bukmacherskiej. Syn Zbigniewa Juroszka to twórca i główny akcjonariusz grupy Atal, która specjalizuje się w budownictwie mieszkaniowym i biurowym. Należy do grona najbogatszych Polaków młodego pokolenia. Ukończył Akademię Leona Koźmińskiego w Warszawie.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita", spółka powiązana z STS kupiła pakiet akcji Better Collective (BC), dewelopera internetowych serwisów o tematyce hazardowej. Po co wam ta inwestycja?

Mateusz Juroszek: Z firmą BC współpracujemy od kilku lat. Uważam, że będzie to niezwykle perspektywiczna inwestycja. Dziś wycena BC sięga ponad 320 mln euro, a będzie znacznie wyższa. Inwestycja ma kilka zalet. Po pierwsze, ja tę branżę i model biznesowy, w którym działa BC, bardzo dobrze znam, a wielu analityków i inwestorów – nie. To sprawia, że potrafię lepiej wycenić BC niż oni. Po drugie, większa inwestycja w spółkę i chęć zwiększania zaangażowania przyczyni się do tego, że współpraca z nią na wielu rynkach będzie jeszcze lepsza. I wreszcie po trzecie, jestem przekonany, że ta inwestycja może nam dać bardzo dobrą ekspozycję na rynek w USA i Ameryce Płd.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację