I tak od początku tego roku odnotowano poważny odpływ kapitałów z Polski, szacowany na ok. 14 mld zł. Ostatnie analizy wskazują, że inwestorzy pozbywają się w przyspieszonym tempie naszej waluty, co powoduje jej zauważalne osłabienie.
Impuls konsumpcyjny, jaki ma dać program 500+, nie dał jeszcze o sobie znać i prawdopodobnie może się ujawnić dopiero w końcówce roku, co nie zatrzyma prawdopodobnego przyhamowanie wzrostu PKB. A na to bardzo liczył minister finansów.
O ile strona wydatkowa finansów publicznych w sposób istotny rośnie (sam program 500+ ma kosztować w tym roku ok. 17 mld zł), o tyle duży kłopot jest ze stroną dochodową: podatek nałożony na banki nie przyniesie oczekiwanych 4–5 mld zł, a podatek handlowy jakoś ciągle nie może się urodzić.
Na uszczelnienie systemu VAT oraz poprawę ściągalności podatków też trudno będzie liczyć w tym i następnym roku, mimo oficjalnego optymizmu zawartego między innymi w długoletnim (2017–2019) planie finansowym.
Nad stanem finansów publicznych jak miecz Damoklesa wiszą jeszcze kolejno: