Przyszłość narodu bez długów

Wyliczenie „Rzeczpospolitej" pokazujące, że na statystyczne dziecko pójdzie w tym roku ponad 7 tys. zł z budżetu państwa, nadaje nowe znaczenie określeniu „nasze drogie dzieci".

Aktualizacja: 02.01.2017 20:07 Publikacja: 02.01.2017 19:58

Anita Błaszczak

Anita Błaszczak

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

O tym, że są one i w przenośni, i dosłownie drogie, przypominają zresztą przywoływane chętnie z okazji Dnia Dziecka wyliczenia, według których wychowanie i wyedukowanie potomka to dla rodziców koszt domu jednorodzinnego. W biedniejszych rodzinach to równowartość niewielkiego klockowatego budynku, ale w zamożniejszych – nawet koszt rezydencji, zwłaszcza gdy pociecha uczy się za granicą.

Nic więc dziwnego, że praktycznie we wszystkich rozwiniętych krajach państwo wspiera rodziców w wysiłkach i wydatkach związanych z wychowaniem dzieci, rozwijając systemy żłobków i przedszkoli oraz różnego rodzaju zasiłków i ulg. Niezależnie od politycznych konfiguracji wsparcie trwa, bo trudno przecież wycofywać się z inwestycji w „przyszłość kraju" (i emerytur). Co więcej, zasadność bezpośredniego wsparcia potwierdzają badania OECD, według których wzrost rozporządzalnego dochodu rodziny o 10 proc. wyraźnie zwiększa dzietność.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Mikołaj Fidziński: Odrętwiały rynek pracy
Opinie Ekonomiczne
Greenpeace: Strategia PGE, czyli węgiel Schroedingera
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Modlin odbudowuje się po PiS-ie
Opinie Ekonomiczne
Monika Różycka: Taniec zamiast rozkazu. O modelach przywództwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama