Reklama
Rozwiń

Walka z alkoholizmem pod dyktando producentów

Przez trzydzieści lat wolnej Polski udało się wykonać kawał dobrej roboty w różnych dziedzinach życia publicznego. Niestety, polityka zapobiegania szkodliwemu spożywaniu alkoholu nadal praktycznie nie istnieje.

Publikacja: 20.11.2019 09:00

Przynajmniej nie w spójnym, nowoczesnym kształcie. Zmieniła się struktura spożycia, ale nie zniknęły problemy. A wiele z pojawiających się pomysłów służy na pewno konkretnym producentom alkoholu, lecz nie zdrowiu Polaków.

Po trzydziestu latach Polacy znajdują się mniej więcej w tym samym punkcie: pijemy, z grubsza biorąc, per capita tyle, ile u schyłku PRL. Oczywiście (i, chciałoby się rzec, na szczęście) pijemy inaczej. Ten fakt nie powinien dziwić nawet laika. Zarabiamy więcej, w sklepach i restauracjach dostępne są takie alkohole, jakie sobie konsument zażyczy. W dodatku wciąż obowiązująca ustawa o wychowaniu w trzeźwości z 1982 r. przewiduje zupełnie inne priorytety, niż skuteczna walka z nadużywaniem alkoholu. Akt ten powstawał w czasie, kiedy wybór był praktycznie dwojaki: wódka (kartkowa, po którą stało się w kolejkach) i piwo (z reguły bardzo trudno osiągalne). Peerelowski ustawodawca postawił na preferencje dla słabszych alkoholi, co było logiczne, chociaż pozostało w dużej mierze pobożnym życzeniem. Zmianę struktury spożycia załatwiła nie ustawa, a wolny rynek. Ten wolny rynek to również brak powszechnej w PRL tolerancji dla pracy po kilku głębszych. Prywatny pracodawca to nie brygadzista ze zjednoczenia.

Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Opinie Ekonomiczne
Piotr Arak: Wielki zakład Europy o Indie
Opinie Ekonomiczne
Unia Europejska a Chiny: pomiędzy współpracą, konkurencją i rywalizacją
Opinie Ekonomiczne
Eksperci: hutnictwo stali jest wyjątkiem od piastowskiej doktryny premiera Tuska
Opinie Ekonomiczne
Joanna Pandera: „Jezioro damy tu”, czyli energetyka w rekonstrukcji
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Big tech ma narodowość i twarz Donalda Trumpa