Hierarchię wielkości poszczególnych rynków można określić po językach transmisji. Pierwsze miejsca zajmują: angielski, niemiecki, francuski i rosyjski. Ale biorąc pod uwagę proporcję ilości streamerów do liczby ludności w poszczególnych krajach, nie różnimy się już od zachodnich rynków. Jeśli uznamy, że rynek niemiecki czy francuski jest już dojrzały, to polski znajduje się na podobnym etapie rozwoju. Z tego punktu widzenia 3,5 mln unikalnych widzów miesięcznie to dużo, choć jeszcze wiele przestrzeni mamy do wykorzystania. Cały czas pojawiają się nowe gwiazdy e-sportowe, tworzone są nowe kanały, a kolejne gry zdobywają popularność. Rok do roku rośnie także popularność znanych już tytułów. Potencjał tego rynku w Polsce sprawia, że będzie się on nadal rozwijał. Szczególnie w nowych obszarach.
Jakich?
Obecnie Twitch jest bardzo naturalnym kanałem do transmisji e-sportowych, ale pojawia się wiele innych platform i mediów, które są zainteresowane rozwojem tego segmentu. Z jednej strony to bezpośrednia konkurencja, czyli YouTube i Facebook, ale z drugiej największe holdingi mediowe obecne w naszym kraju, od TVP, TVN, Polsat przez Onet, WP.pl czy Interię. Naturalną koleją rzeczy dla tych marek jest to, że muszą tworzyć nowe gwiazdy, by przyciągały nowych widzów. Media tradycyjne szukają sposobu, by dotrzeć do nowego dla nich rynku. Dostrzegły potencjał e-sportu.
Zainteresowanie jest ogromne, choć jeszcze niewidoczne na ekranach telewizorów czy monitorach komputerów. To jednak kwestia czasu. Wspomnę tylko, że koncern Webedia kupił w lipcu od grupy Empik serwis Gry-OnLine.pl. Wyraźnie widać, że tradycyjne media chcą uszczknąć coś z e-sportowego biznesu.
Czyli doczekamy się transmisji wydarzeń e-sportowych w telewizji?
E-sport już można zobaczyć w telewizji, ale dziś trudno pokazać go w prime time. Od dwóch lat rozmawiamy na ten temat z telewizjami. Do tego potrzeba zmienić nastawienie wielu ludzi. Ale o tym, że e-sport będzie obecny w telewizji, jestem przekonany.