Lekarze: mniej samodzielności, więcej odpowiedzialności

Ostatnie zmiany przepisów dotyczących służby zdrowia pokazują całkowite niezrozumienie roli i pozycji lekarza oraz kompletny brak pomysłów na rozwiązanie problemu braków kadrowych w lecznictwie.

Publikacja: 01.08.2019 08:30

Lekarze: mniej samodzielności, więcej odpowiedzialności

Foto: 123RF

Zdaje się, że od dłuższego czasu obserwujemy proces systematycznego pogarszania pozycji lekarza w polskim systemie ochrony zdrowia. Z jednej strony bowiem kolejnymi ustawami ograniczona zostaje swoboda decydowania medyków o terapii pacjentów. Z drugiej natomiast w niekonstytucyjnym pośpiechu uchwalana jest niebezpieczna – również dla tej grupy zawodowej – nowelizacja kodeksu Karnego.

Czytaj także: Dyżur medyczny a nadgodziny lekarzy

Zgodnie z przepisami obowiązującego prawa lekarz jest odpowiedzialny za leczenie pacjenta zgodnie ze standardem aktualnej wiedzy medycznej. Oczywiście ze względu na ograniczone środki finansowe nie wszystkie dostępne terapie mogą być refundowane. Jeśli jednak dana technologia lekowa trafi już na listę refundacyjną lub do tzw. koszyka, staje się ona świadczeniem gwarantowanym pacjentowi. Tym samym swoboda decyzyjna lekarza – co do leków, które minister zdrowia postanowił finansować ze środków publicznych – nie powinna być ograniczona żadnymi innymi względami niż stan zdrowia osoby leczonej oraz względy aktualnej wiedzy medycznej.

Pomimo to w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej nieformalnych instrumentów, którymi organy władzy publicznej starają się wpływać na podejmowane przez medyków decyzje terapeutyczne.

Nie dość wspomnieć o wprowadzanych systematycznie przez NFZ tzw. współczynnikach korygujących, które finansowo premiują szpitale za stosowanie konkretnych, zazwyczaj tańszych, leków, czy też o przesyłanych szpitalom przez NFZ „schematach terapeutycznych" dotyczących na przykład zasad leczenia pacjentów onkologicznych, które nie zawsze są zgodne z aktualnym stanem wiedzy medycznej bądź nawet zapisami programu lekowego.

Oba te mechanizmy odgrywają ogromną rolę w praktyce i stanowią efektywne narzędzie wpływu płatnika publicznego na wybory lekowe dokonywane przez szpitale. Jest to tym bardziej niedopuszczalne, że oba te instrumenty nieformalnego nacisku wprowadzane są w formach prawnie niewiążących, a więc i niezaskarżalnych – odpowiednio w formie zarządzeń lub komunikatów prezesa NFZ.

Udział płatnika publicznego w kształtowaniu gospodarki lekowej szpitali poszerzył się dodatkowo w sierpniu zeszłego roku. Wtedy bowiem prezes NFZ otrzymał możliwość zaskarżania, w trybie prawa zamówień publicznych, szpitalnych przetargów na refundowane leki – zarówno w formie odwołania, jak i skargi do sądu.

Tą samą nowelizacją umożliwiono Narodowemu Funduszowi Zdrowia takie kształtowanie umów zawieranych ze szpitalami, aby wymóc na nich zamawianie niektórych refundowanych produktów po przeprowadzeniu, wspólnego dla kilku placówek, postępowania zakupowego. Zestawiając powyższe z uchwaloną w lutym nowelizacją ustawy o świadczeniach, która rozszerzyła uprawnienia kontrolne NFZ w zakresie „zasadności" doboru terapii, dochodzimy do bardzo niebezpiecznej sytuacji, w której lekarska przestrzeń decyzyjna zostaje systematycznie i stopniowo ograniczana. Pacjent i leczący go specjalista zostają bowiem niejako wyłączeni poza nawias, a kluczowy wpływ na proces terapeutyczny zaczynają wywierać nieformalne naciski anonimowych urzędników na zatrudniające lekarzy szpitale.

W tym miejscu należy zadać sobie pytanie, czy za ograniczaniem lekarskiej decyzyjności idą także ograniczenia w odpowiedzialności spoczywającej na tej grupie zawodowej. Byłby to wniosek logiczny, jednak w rzeczywistości dzieje się wręcz przeciwnie. Przecież czerwcową nowelizacją kodeksu karnego, która obecnie czeka na ocenę w zakresie zgodności z konstytucją, zmieniono brzmienie przepisu znajdującego zastosowanie w tzw. sprawach o lekarski błąd medyczny.

Obecnie obowiązujące przepisy dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci przewidują karę od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności, z możliwością zasądzenia jej w zawieszeniu. Nowelizacja kodeksu karnego nie tylko zaostrza widełki wymiaru kary, ale także ogranicza sąd w stosowaniu tzw. zawiasów oraz całkowicie uniemożliwia orzeczenie kary ograniczenia wolności lub grzywny zamiast kary pozbawienia wolności. Miejmy nadzieję, że sprzeciwy środowiska lekarskiego wobec tej nowelizacji zostaną wzięte pod uwagę i okażą się skuteczne. Już teraz bowiem w debacie publicznej pojawia się pojęcie tzw. medycyny asekuracyjnej, czyli podejmowania działań lekarskich obarczonych mniejszym prawdopodobieństwem wystąpienia powikłań losowych. Jeśli zmiany w zaproponowanym kształcie wejdą w życie, może się okazać, iż lekarze w ogóle rezygnować będą ze specjalizacji obarczonych dużym ryzykiem, a osoby już w tych dziedzinach wyspecjalizowane zaczną wybierać pracę poza granicami kraju.

Obserwacja ostatnich zmian regulacji w dziedzinie ochrony zdrowia prowadzi do wniosku, że mamy do czynienia z całkowitym niezrozumieniem roli i pozycji lekarza oraz z kompletnym brakiem pomysłu na rozwiązanie problemu braków kadrowych w lecznictwie. To wszystko w połączeniu z wszechobecnym chaosem legislacyjnym może w krótkim czasie doprowadzić do odpływu specjalistów z polskiego rynku, a w konsekwencji do braku zabezpieczenia zdrowia i życia pacjentów.

Natalia Łojko jest radcą prawnym, a Zuzanna Chromiec aplikantką adwokacką w kancelarii KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński

Sądy i trybunały
Ważna opinia z TSUE ws. neosędziów. Nie spodoba się wielu polskim prawnikom
Sądy i trybunały
Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Ujawniamy plany reformy
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
ZUS
Kolejny pomysł zespołu Brzoski: ZUS rozliczy składki za przedsiębiorców
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Prawo w Polsce
Od 1 maja rusza nowy program bezpłatnych badań. Jak z niego skorzystać?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne