Pieniądze ma dostać 160 szpitali mających więcej niż 400 łóżek. Właśnie trwa ustalanie listy placówek, które skorzystają z pomocy rządu. Średnia dotacja ma wynieść po 1 milion złotych.
By dać pieniądze, rząd Donalda Tuska znowelizował uchwałę przygotowaną jeszcze przez swoich poprzedników. W zeszłym roku rząd PiS też dał szpitalom 150 milionów złotych. Tyle że z pieniędzy korzystały tylko placówki kliniczne i instytuty medyczne.
Problem polega na tym, że – jak ogłosiła Najwyższa Izba Kontroli w raporcie opublikowanym dwa dni temu – rządowi tej pomocy nie było wolno udzielić. „Przekazano ją w sposób nielegalny” – stwierdzili kontrolerzy. Resort zdrowia zapowiada, że przekaże pieniądze. – Są potrzebne szpitalom – tłumaczy minister Ewa Kopacz.
NIK przestrzega. – To znaczy, że przy ocenie budżetu w przyszłym roku, znowu te wydatki zakwestionujemy – podkreśla Lech Rejnus, dyrektor departamentu zdrowia w NIK.
Gdy kontrolerzy badali zeszłoroczne wydatki, wytknęli dwa naruszenia prawa. Po pierwsze pieniądze nie były uwzględnione w ustawie budżetowej. Po drugie nie było podstawy prawnej, która upoważniałaby rząd do ich przekazania. – W tym roku ta pierwsza nieprawidłowość została usunięta. Pieniądze uwzględniono w ustawie budżetowej. Natomiast druga wciąż istnieje: podstawy prawnej do przekazania pieniędzy jak nie było, tak nie ma – dodaje Rejnus.