Aż jedna czwarta pacjentów szpitala pochodzi spoza Śląska. Placówka oprócz doskonałej renomy może się też pochwalić niezłymi wynikami finansowymi: za ubiegły rok wypracowała 4 miliony zysku, jak nigdy dotąd. Jeszcze rok wcześniej szpital miał 1,6-milionową stratę. – Jak to robimy? To kwestia wykorzystania świadomości całego personelu medycznego, żeby tak pracować, by nie zadłużać szpitala – mówi dyplomatycznie dr Bogdan Koczy, dyrektor placówki od 11 lat.
Na co zostanie przeznaczony zysk? – Na inwestycje, oczywiście. Rozwijamy szpital, bo dzięki temu trafiają do nas pacjenci, a za nimi pieniądze za ich leczenie – mówi dyrektor.
Szpital właśnie stara się o dofinansowanie z pieniędzy unijnych na budowę supernowoczesnego bloku operacyjnego z ośmioma salami operacyjnymi. Miałby powstać do 2012 r. – Jeśli nam się uda, będę mógł leczyć nawet o 30 proc. pacjentów więcej niż teraz – wylicza Koczy. W efekcie kolejka zmniejszy się o jedną trzecią, a pacjent będzie czekał na operację o rok krócej. Teraz na niektóre zabiegi czeka się nawet trzy lata.
Szpital od stycznia dysponuje doskonałym rezonansem magnetycznym, pierwszym i jedynym takim nowoczesnym aparatem w Polsce. Także na jego kupno szpital uzyskał dofinansowanie z UE – zdobył prawie 4 mln zł. Teraz, za 6 mln, trwa budowa pawilonu, w którym stanie urządzenie.
Trwa też rozbudowa pawilonu diagnostyczno-zabiegowego w całodobowym ambulatorium, co również współfinansuje UE. – To będzie taka całodobowa izba przyjęć, która również skróci czas oczekiwania pacjenta na zabieg – tłumaczy dr Koczy.[wyimek][srodtytul]4 mln zł[/srodtytul] zysku wypracował w ubiegłym roku szpital w Piekarach Śląskich, choć jeszcze rok wcześniej był na minusie[/wyimek]