Cukrzycowy zaścianek Europy

Leczenie powikłań cukrzycy kosztuje 3 mld rocznie, ale rząd nie inwestuje w edukację i refundację leków.

Publikacja: 14.11.2013 01:00

Cukrzycę coraz częściej diagnozuje się u zawałowców i pacjentów po udarze. W kraju, w którym 20 proc. ludzi nigdy nie badało poziomu cukru we krwi, leczenie zaczyna się zazwyczaj w zaawansowanym stadium. Nic dziwnego, że przodujemy w ilości amputacji związanych z tzw. stopą cukrzycową – co roku polscy chirurdzy ucinają stopy 14 tysiącom cukrzyków, statystycznie 38 dziennie.

Dwóch na 27 pacjentów oddziału klinicznego chorób metabolicznych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie trafiło tu z kardiologii. Ordynator oddziału profesor Maciej Małecki wyjaśnia, że nieleczona cukrzyca tak skutecznie zwęziła im tętnice wieńcowe, że skończyło się atakiem serca. Nawet częściej zdarza się to u pacjentek, bo u kobiety chorej na cukrzycę ryzyko zawału jest aż pięć razy większe niż w przypadku całej populacji (u mężczyzn tylko dwa razy większe).

Mężczyźni o chorobie dowiadują się często u seksuologa. – Zaburzenia erekcji wynikają często ze zwężenia naczyń krwionośnych lub zaburzenia ich funkcji. Dla nas to sygnał, że mogą być obecne inne powikłania – retinopatia mogąca prowadzić do ślepoty, nefropatia, mogąca powodować niewydolność nerek, i nadciśnienie tętnicze – mówi „Rz" profesor Małecki. I dodaje, że zaburzenia funkcji seksualnych ma aż kilkadziesiąt procent cukrzyków po pięćdziesiątce.

Cukrzyk kończy zwykle z receptą na insulinę, która powoduje tycie o kilka kilogramów rocznie. Jeśli tradycyjna insulina nie zapewnia prawidłowego wyrównania cukrzycy lub powtarzają się niedocukrzenia, dostanie refundację na analogi insuliny, które dodatkowo wyrównują wagę. Jeśli nie ma powikłań, za nowoczesne leki musi zapłacić z własnej kieszeni – około 500 zł miesięcznie – albo pogodzić się ze skutkami ubocznymi.

Choć 1 listopada Ministerstwo Zdrowia wprowadziło częściową refundację analogów na cukrzycę typu II (stanowiącą 80 proc. wszystkich przypadków cukrzycy, związaną z otyłością i siedzącym trybem życia oraz starzeniem się), znanych pod nazwami handlowymi Lantus i Levemir, do całkowitej refundacji mu się nie spieszy.  W całej Europie to norma, ale   dwa miliony Polaków ze zdiagnozowaną cukrzycą, około miliona niezdiagnozowanych i 2,5 mln ze stanem przedcukrzycowym musi czekać na tłustsze lata. Albo na ekipę, która zdecyduje się na inwestycję długofalową.

– Refundacja analogów insuliny w przyszłości pozwoliłaby zaoszczędzić miliardy. Ale nikt w Ministerstwie Zdrowia czy Kancelarii Premiera nie chce dziś wydawać milionów i ryzykować krytyki, tym bardziej że na skutki tej inwestycji trzeba czekać od 10 do 15 lat i splendor przypadnie politycznym następcom – wyjaśnia prof. Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego. Dziś na leczenie cukrzycy i jej powikłań wydajemy 6 mld zł rocznie, a profesor ostrzega, że jeśli rząd nie zainwestuje w narodowy program leczenia cukrzycy, wkrótce dogonimy Stany Zjednoczone, gdzie wydatki na cukrzycę stanowią 18 proc. zdrowotnego budżetu. Chociaż do 2030 r. liczba Polaków z cukrzycą typu II wzrośnie o 20 proc., pieniędzy brakuje nawet na akcje edukacyjne.

– Nic nie zmieni 2,8 mln zł wydanych na broszury dla szkół. Brakuje pieniędzy na diabetologiczną opiekę pielęgniarską. Gros sukcesów w diabetologii zawdzięczamy edukacji, a nie od dziś wiadomo, że najlepiej edukują właśnie pielęgniarki – przekonuje prof. Czupryniak. Na razie edukacja cukrzycowa pozostaje w rękach stowarzyszeń. Z okazji przypadającego dziś Światowego Dnia Cukrzycy do końca listopada Polskie Towarzystwo Diabetologiczne będzie zachęcać w mediach do sprawdzania poziomu cukru we krwi.

– Wcześnie wykryta i leczona cukrzyca typu II pozwala przeżyć 20–30 lat – mówi prof. Czupryniak. – Nieleczona prowadzi do ślepoty, chorób wieńcowych, niewydolności nerek i otyłości.

Cukrzycę coraz częściej diagnozuje się u zawałowców i pacjentów po udarze. W kraju, w którym 20 proc. ludzi nigdy nie badało poziomu cukru we krwi, leczenie zaczyna się zazwyczaj w zaawansowanym stadium. Nic dziwnego, że przodujemy w ilości amputacji związanych z tzw. stopą cukrzycową – co roku polscy chirurdzy ucinają stopy 14 tysiącom cukrzyków, statystycznie 38 dziennie.

Dwóch na 27 pacjentów oddziału klinicznego chorób metabolicznych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie trafiło tu z kardiologii. Ordynator oddziału profesor Maciej Małecki wyjaśnia, że nieleczona cukrzyca tak skutecznie zwęziła im tętnice wieńcowe, że skończyło się atakiem serca. Nawet częściej zdarza się to u pacjentek, bo u kobiety chorej na cukrzycę ryzyko zawału jest aż pięć razy większe niż w przypadku całej populacji (u mężczyzn tylko dwa razy większe).

Ochrona zdrowia
Szpitale toną w długach. Czy będą ograniczać liczbę pacjentów?
Ochrona zdrowia
Podkomisja Kongresu USA orzekła, co było źródłem pandemii COVID-19 na świecie
Ochrona zdrowia
Rząd ma pomysł na rozładowanie kolejek do lekarzy
Ochrona zdrowia
Alert na porodówkach. „To nie spina się w budżecie praktycznie żadnego ze szpitali”
Materiał Promocyjny
Jak budować współpracę między samorządem, biznesem i nauką?
Ochrona zdrowia
Pierwsze rodzime zakażenie gorączką zachodniego Nilu? "Wysoce prawdopodobne"