– Nie możemy stać z założonymi rękami, gdy mali pacjenci czekają na leki – mówi Andrzej Dołecki, były poseł Ruchu Palikota związany obecnie z Koalicją Medycznej Marihuany. Zaczęła właśnie zbiórkę 100 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy mającej zalegalizować użycie narkotycznych konopi dla celów leczniczych.
Obrót pod kontrolą
Projekt przewiduje powstanie centralnego rejestru lekarzy wykorzystujących w leczeniu marihuanę. Obrót tym surowcem ma być rygorystycznie ewidencjonowany. Konopie będzie można też uprawiać w celach medycznych po uzyskaniu zezwolenia inspektora farmaceutycznego.
Niemal identyczny projekt ustawy jest już w Sejmie. Złożył go Piotr Liroy-Marzec wraz z grupą posłów Kukiz'15. Po co ma więc zostać ponownie wniesiony? Bo projekt posła Liroya-Marca trafił do sejmowej zamrażarki. Choć został złożony w lutym, nie dostał nawet numeru druku.
Formalnie powodem jest negatywna opinia Biura Analiz Sejmowych, które twierdzi, że nowe przepisy mogłyby być niezgodne z prawem europejskim. Piotr Liroy-Marzec z tą opinią się nie zgadza. – Przedstawiliśmy dwa pisma od prawników mówiące o tym, że nie jest wymagana notyfikacja w Komisji Europejskiej. Dziwię się, że w Sejmie tyle zależy od Biura Analiz Sejmowych, choć to organ opiniodawczy, a nie decyzyjny – dodaje.
Ponowne wniesienie projektu ma pomóc w ominięciu opinii Biura Analiz Sejmowych, bo ustawy obywatelskie obowiązkowo w ciągu trzech miesięcy muszą trafić do pierwszego czytania. Koalicja Medycznej Marihuany liczy też na to, że projekt nabierze większego rozgłosu, bo jej zdaniem jest blokowany z powodów politycznych.