Etatowe godziny pracy lekarza przypadają od poniedziałku do piątku od 7.30 do 15.05. W czwartek – po swojej etatowej pracy – pełni dyżur od 15.05 do 7.35 w piątek. Czy w takiej sytuacji zachowuje prawo do wynagrodzenia za piątek? Jeśli natomiast mam prawo potrącić mu część wynagrodzenia za nieprzepracowany piątek, to na jakie przepisy mam się powołać? Czy bezwzględna konieczność skorzystania przez lekarza z odpoczynku po dyżurze może być uznana za brak możliwości wykonywania pracy z przyczyny pracodawcy?
Na dni lub godziny odpoczynku przypadające po dyżurze pracodawcy nie wolno zaplanować lekarzowi pracy, bo ma mu zagwarantować właśnie 11 godzin dobowego oddechu. I to bezpośrednio po zakończeniu tego dyżuru. Nakazuje mu to 32jb ust. 1 i 2 ustawy o ZOZ. Zatem w piątek pracownik mógłby najwcześniej pojawić się w pracy o 18.35. Wtedy minie 11 godzin wymaganego dobowego odpoczynku po dyżurze.
Z reguły jednak po nim lekarz ma wolny dzień od pracy. Oznacza to, że pracodawca nie powinien za niego zapłacić. A to dlatego że zgodnie z art. 80 k.p. wynagrodzenie przysługuje tylko za pracę wykonaną, a tej w piątek lekarz nie wykonywał. Nie ma też możliwości, aby pracownik wykorzystujący przysługujący mu po dyżurze wypoczynek, a jego udzielenie nakazuje szefowi ustawa o ZOZ, powoływał się, że jest to przeszkoda w wykonywaniu pracy z przyczyn pracodawcy. Stąd może mu on nawet potrącić za nieprzepracowane w piątek godziny na etacie.
Z tego niedopracowanego wymiaru da radę jednak wybrnąć. Aby wypracować tygodniową normę 37 godzin 55 minut, dzień, kiedy lekarz korzystał z wypoczynku i nie pracował na etacie, pracodawca przenosi w tym tygodniu np. na sobotę. Wtedy będzie on w szpitalu 7 godzin 35 minut, czyli niejako odrobi niedopracowany piątek. Przypominamy, że na polecenie szpitala lekarz może być w pracy do 48 godzin w tygodniu. To oznacza, że 10 godzin 5 minut może spędzić na dyżurze.