Medyk, który złożył pozew przeciwko szpitalowi o udzielenie zaległego odpoczynku po dyżurach w latach 2005 – 2006, wygrał ostatnio 283 dni wolnego. Jak stwierdził sąd – bez prawa do wynagrodzenia w tym czasie.
– W myśl tego wyroku zostałem bez środków do życia. Na początku marca szpital wysłał mnie na wolne, które kończy się dopiero 19 kwietnia 2010 r. – mówi Piotr W., ortopeda w jednym z mazowieckich szpitali.
– Wychodzi na to, że albo zrezygnuję z tych dni, o które walczyłem przez ostatnie dwa lata, albo będę musiał szukać nowej pracy.
[b]Sąd rejonowy, który rozstrzygał w tej sprawie, powołał się na zeszłoroczną uchwałę siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 13 marca 2008 r. (sygn. II PZP/08)[/b]. Na jej podstawie uznał, że lekarzowi pełniącemu dyżury medyczne przed 1 stycznia 2008 r. (kiedy obowiązywały przepisy dopuszczające pracę lekarza non stop nawet przez 96 godzin) nie przysługuje roszczenie o dodatkowe wynagrodzenie w razie nieudzielenia przez pracodawcę wymaganego przez przepisy odpoczynku. Zgodnie z art. 132 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=76037]kodeksu pracy[/link] powinno to być 11 godzin w ciągu doby, a w myśl art. 133 k.p. – 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku raz w tygodniu.
– W przepisach jest ewidentna luka prawna. Nie ma wątpliwości, że pracodawca nie może zamienić wolnego przysługującego pracownikowi na pieniądze, gdyż odpoczynek należy się zawsze w naturze. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że nie może to oznaczać pozostawienia takiej osoby bez środków do życia. Przepisy nie przewidują jednak możliwości wypłaty wynagrodzenia w tym czasie. Należałoby więc zmienić art. 132 i 133 kodeksu pracy tak, by w razie naruszenia tych przepisów zaległe wolne było płatne – uważa Grzegorz Orłowski, radca prawny z kancelarii Orłowski, Patulski, Walczak.