Powiaty obawiają się skutków podwyżki dla pielęgniarek

Powiaty obawiają się, że obiecane podwyżki dla pielęgniarek zrujnują ich szpitale. Resort zdrowia zapewnia, że za wszystko zapłaci NFZ.

Publikacja: 08.10.2015 08:00

Powiaty obawiają się skutków podwyżki dla pielęgniarek

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński kkam Kuba Kamiński Kuba Kamiński

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego średnie zarobki pielęgniarek wynoszą 3,2 tys. zł brutto miesięcznie. Oznacza to, że zarabiają poniżej średniej krajowej, która w lutym 2015 r. wynosiła 4214 zł brutto.

Resort zdrowia chce ich sytuację zmienić i obiecuje podwyżkę. Ma w sumie wynieść 1600 zł. Pensje będą rosły sukcesywnie, po 400 zł przez cztery lata. Jak wynika z wyliczeń, podwyżki wynagrodzeń pielęgniarek będą kosztować państwo ok. 13 mld zł.

Kosztowny kompromis

Jak wyjaśnia minister zdrowia Maciej Zembala, zapowiadane podwyżki to efekt uzgodnień wypracowanych wspólnie z pielęgniarkami. Dzięki nim zawód ten ma się stać bardziej atrakcyjny, co zapewni odpowiednią liczbę wykwalifikowanej kadry, gwarantującą bezpieczeństwo pacjentów.

Tego optymizmu nie podzielają samorządy, a zwłaszcza powiaty, których podstawowym zadaniem jest właśnie utrzymanie szpitali.

– 13 mld zł to ogromne pieniądze – mówi Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich. – Wprowadzenie w życie złożonych przez ministra obietnic z całą pewnością spowoduje wzrost zadłużenia prowadzonych przez samorządy szpitali. Oczywiście jeśli na zapowiedziane podwyżki nie zostaną zagwarantowane odpowiednie środki w budżecie państwa – wskazuje Wójcik.

Innymi słowy, samorządowcy obawiają się, że obiecana przez rząd podwyżka będzie miała taki sam efekt jak słynna ustawa podnosząca płace pielęgniarek o 203 zł.

– Już raz, przed laty, mieliśmy do czynienia z gwałtownym wzrostem zadłużenia szpitali spowodowanym właśnie przyznaniem pielęgniarkom podwyżek, na które w budżecie państwa nie zostały zabezpieczone środki – przypomina Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.

Składka powinna wzrosnąć

– Rzeczywiście uzgodnione z pielęgniarkami podwyżki płac pochłoną duże pieniądze – przyznaje Cezary Cieślukowski, wiceminister zdrowia. – Tylko w 2016 r. będzie potrzebne 1,44 mld zł, a w kolejnych latach od 2,5 mld zł do 3,6 mld zł – wylicza wiceminister.

W jego opinii jednak zarówno dla budżetu państwa, jak i dla samorządów skutki finansowe podwyżek będą marginalne. – Za wszystko zapłaci Narodowy Fundusz Zdrowia, co oznacza, że np. budżet państwa będzie musiał sfinansować jedynie podwyżki w stacjach krwiodawstwa czy ratownictwa medycznego – mówi Cezary Cieślukowski. – A to oznacza, że budżet państwa wyda na ten cel ok. 10 mln zł rocznie – wskazuje wiceminister.

Samorządowcy są zdania, że tylko podwyżka składki zdrowotnej może zagwarantować, iż rządowa obietnica okaże się dla ich budżetów neutralna.

– Aby NFZ mógł wygospodarować te dodatkowe 13 mld zł, składka powinna wzrosnąć o 2 proc. – wylicza Adam Struzik, marszałek województwa mazowieckiego. – Bez tego samorządy nie będą w stanie realizować świadczeń zdrowotnych na obecnym poziomie, a jednocześnie finansować podwyżek – dodaje marszałek.

Zadłużenie szpitali, dla których mazowiecki samorząd jest organem prowadzącym, przekracza 600 mln zł.

– Co więcej, w I półroczu 2015 r. prawie wszystkie nasze placówki przyniosły straty – mówi Adam Struzik.

Wymagalne zobowiązania wszystkich samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej wynoszą 2 mld zł (stan na II kw. 2015 r.).

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, m.cyrankiewicz@rp.pl

Czy grozi powtórka z historii?

W 2001 r. pod naciskiem strajkujących pielęgniarek Sejm uchwalił ustawę o negocjacyjnym systemie kształtowania wynagrodzeń u przedsiębiorców, zwaną potocznie ustawą 203. Przewidywała ona, że płace pielęgniarek wzrosną w 2001 r. nie mniej niż o 203 zł, a w 2002 r. o kolejne 170 zł. Uchwalona przez posłów podwyżka w całości obciążała budżety szpitali, a w dalszej kolejności samorządów. A to dlatego, że posłowie nie zapisali żadnych środków w budżecie państwa na jej sfinansowanie.

Dopiero od 2006 r., czyli po czterech latach, zakłady opieki zdrowotnej, czyli w większości prowadzone przez powiaty szpitale, wywalczyły przed Sądem Najwyższym prawo domagania się od Skarbu Państwa rekompensaty poniesionych na podwyżki dla pielęgniarek wydatków (uchwała siedmiu sędziów SN z 30 marca 2006 sygn. III CZP 130/05). Obawy powiatów, że ta historia się powtórzy w 2015 r., są więc jak najbardziej uzasadnione.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego średnie zarobki pielęgniarek wynoszą 3,2 tys. zł brutto miesięcznie. Oznacza to, że zarabiają poniżej średniej krajowej, która w lutym 2015 r. wynosiła 4214 zł brutto.

Resort zdrowia chce ich sytuację zmienić i obiecuje podwyżkę. Ma w sumie wynieść 1600 zł. Pensje będą rosły sukcesywnie, po 400 zł przez cztery lata. Jak wynika z wyliczeń, podwyżki wynagrodzeń pielęgniarek będą kosztować państwo ok. 13 mld zł.

Pozostało 89% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawo w Polsce
Sąd ukarał Klaudię El Dursi za szalony rajd po autostradzie A2
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne