Rakiety dalekiego zasięgu Sarmat (Sarmata) mają być wprowadzone do służby w latach 2018–2020. To pociski klasy ziemia-ziemia nowej generacji, które mają zastąpić skonstruowane w Związku Radzieckim pociski R-36M znane na Zachodzie pod nazwą SS-18 Satan (Szatan). Będą mogły omijać najnowsze systemy obrony przeciwrakietowej NATO.
Międzykontynentalne rakiety strategiczne są na wyposażeniu wojsk Rosji i USA. Zapewniają równowagę strategiczną między dwoma supermocarstwami od czasów zimnej wojny. Służą do odstraszania, nigdy dotąd nie zostały użyte w działaniach bojowych.
Za szybkie dla obrony
Rakiety międzykontynentalne są w stanie osiągnąć cel oddalony o tysiące kilometrów. Aby tam dotrzeć, muszą się wzbić na niską orbitę Ziemi i na jakiś czas opuścić atmosferę. Projektowany rosyjski pocisk byłby w stanie dotrzeć w przestrzeń kosmiczną szybciej niż poprzednie typy rakiet balistycznych. Według rosyjskich wojskowych rakieta ma być tak szybka, że nie dogoni jej rakieta przechwytująca wystrzelona z bazy naziemnej planowanego systemu obrony NATO. Rakieta może być w stanie również uniknąć spotkania z pociskiem przechwytującym dzięki zdolności do gwałtownej zmiany kierunku w trakcie lotu.
– To jest jeden ze środków technicznych opracowanych, aby stanowić przeciwwagę dla planowanego globalnego systemu obrony przeciwrakietowej NATO – powiedział gen. Wiktor Jesin, cytowany przez agencję prasową Interfax.
System rakiet Sarmat ma być w pełni gotowy do działania najwcześniej w 2018 r. Rosjanie chcą zdążyć przed NATO. Nie wiadomo jednak, czy to się uda, bo pierwszy test 27 września 2011 r. się nie powiódł, podobnie jak następny.