Kraj Wschodzących Bitcoinów

Bitcoin to wirtualna waluta, na której można zarobić całkiem rzeczywiste pieniądze. Wahania jej kursu są jednak tak duże i niespodziewane, że wciąż pozostaje bardzo ryzykownym sposobem na lokowanie oszczędności.

Publikacja: 11.03.2014 17:00

Kraj Wschodzących Bitcoinów

Foto: AFP

Nie ma tygodnia, by nie pojawiały się o bitcoinach informacje. Wahania kursu, dramatyczne upadki i wzloty inwestorów z całego świata, humorystyczne opowieści o pierwszych bitcoinowych transakcjach, za które zamawiano pizze do domu – wszystko to mieliśmy okazję śledzić przez wiele miesięcy. Gdy ludzie w wielu krajach zdążyli się z bitcoinem oswoić, przyszedł poważny krach.

Pod koniec lutego załamała się największa na świecie giełda handlująca wirtualną walutą – Mt. Gox. Problemy zaczęły się już 7 lutego 2014 roku, wtedy pojawiły się pierwsze błędy w systemie transakcyjnym. Na przestrzeni kolejnych 2 tygodni szef giełdy Mark Karpeles kilka razy tłumaczył się w mediach z powtarzających się problemów, aż wreszcie 24 lutego internetowa strona giełdy została usunięta. Ostatniego dnia lutego Mt. Gox złożyło oficjalny wniosek o upadłość przyznając się do utraty około 850 tys. bitcoinów wartych według ówczesnej wyceny 473 mln dolarów. Były to w większości środki z rachunków klientów giełdy (750 tys. bitcoinów), jak i własny kapitał giełdy (100 tys. bitcoinów). Łącznie około 6-7 proc. bitcoinów będących w światowym obiegu.

Pozostałe giełdy działające na świecie zdystansowały się od problemów Mt. Gox, by nie dopuścić do dalszego załamania na rynku wirtualnej waluty. Mt. Gox uruchomiło specjalną infolinię dla klientów i od poniedziałku do piątku między 10 a 17 czasu japońskiego można uzyskać dalsze informacje.

Problemy z Mt. Gox powtarzały się wielokrotnie, a bezpośrednio przed krachem na giełdzie pojawiły się głosy analityków o tym, że platforma transakcyjna powinna wręcz upaść, by uchronić użytkowników przed dalszymi kradzieżami bitcoinów. Systemy szyfrujące zabezpieczające transakcje były niewystarczające i nie stanowiło problemu dla hakerów. Giełda miała problemy z wypłacalnością i od momentu, gdy w maju i czerwcu 2013 roku amerykańskie władze zarekwirowały jej środki o wartości 5 mln dolarów, kłopoty stały się częścią jej działalności. Karpeles tłumaczył się coraz bardziej mgliście.

Pomimo problemów z giełdami i atakami hakerów – upadek Mt. Gox nie jest jedynym krachem, jakiego doświadczyła wirtualna waluta – cyfrowe pieniądze mają rzesze zwolenników. Idea uniezależnienia się od banków i pośredników w transakcjach walutowych działa na wyobraźnię i przyciąga kolejnych chętnych. Bracia Winkelvoss, którzy swojego czasu sądzili się z Markiem Zuckerbergiem o prawa do Facebooka, chcieli za fundusze zarobione na bitcoinach polecieć w kosmos dzięki projektowi Rocharda Bransona. W Polsce serwis do zamawiania jedzenia online, PizzaPortal.pl wprowadził możliwość płacenia bitcoinami za posiłki. Na świecie stawiano bitcoinowe bankomaty, powstawały także koncepcje rozmaitych klonów cyfrowych pieniędzy sponsorowane przez raperów, celebrytów i międzynarodowe organizacje.

Co ciekawe do końca nie wiadomo, kto jest pomysłodawcą wirtualnej waluty. Kilkanaście miesięcy temu w internecie pojawiały się spekulacje, że za ideą stoi organizacja informatyków, pozarządowe ciało albo zdolny haker o pseudonimie Satoshi Nakamoto. Upadek Mt. Gox zachęcił reporterów na świecie do znalezienia prawdziwego pana Nakamoto i być może udało się to na początku marca tygodnikowi Newsweek. Według materiału zebranego przez dziennikarkę Leah McGrath Goodman Satoshi Nakamoto może być 64-letnim japońskim inżynierem i analitykiem mieszkającym od lat w Temple City w Kalifornii. Obecnie przedstawia się jako Dorian Prentice Satoshi Nakamoto (zmienił imię w 1973 roku po skończeniu studiów politechnicznych w USA) i przyznaje, że już nie jest zaangażowany w bitcoiny. Nie wiadomo, czy tajemniczy pan Nakamoto to Dorian, ale dla dziennikarzy to spora sensacja i ulice miasteczka były świadkiem tłumów fotoreporterów i przedstawicieli wielu mediów podążających za Japończykiem.

W historii Nakamoto pojawia się także wątek polski. Według informatyków współpracujących z prawdziwym autorem komputerowego kodu wirtualnej waluty (Gavina Andresena i Marttiego Malmi), jego twórca korzystał z tak zwanej odwrotnej notacji polskiej. Jest to sposób zapisu wyrażeń arytmetycznych, w którym znak wykonywanego działania umieszczany jest po tzw. operandach, czyli w skrócie biorąc liczbach. Ten zabieg znacznie upraszcza obliczenia wykonywane przez program komputerowy, a „polskość" nawiązuje do polskiego logika i matematyka, Jana Łukasiewicza.

Przede wszystkim jednak bitcoin to Japonia. Przez japońsko brzmiące nazwisko Nakamoto, przez tokijską siedzibę Mt. Gox oraz przez to, że pan Dorian-Satoshi miał rzekomo być potomkiem samurajskiego rodu, synem buddyjskiego duchownego oraz urodzić się w znanym z gorących źródeł, kurorcie Beppu w Japonii. Rząd Kraju Kwitnącej Wiśni poczuł się odpowiedzialny, by zareagować na bitcoinowe zamieszanie i rozpoczął planowanie odpowiednich regulacji. Pierwszym planem było potraktowanie wirtualnej waluty jako surowca i opodatkowanie wszystkich transakcji. Jednak 7 marca japoński rząd stwierdził, że bitcoin nie jest walutą i że wykorzystujące je platformy transakcyjne mogą działać bez dodatkowych ograniczeń. Nie będą podlegać japońskim regulacjom bankowym, ale wciąż nie wiadomo, czy będzie trzeba od nich odprowadzać podatek. To szczególnie ważne dla wprowadzanej od kwietnia podwyżki podatku VAT z 5 do 8 proc.

Nie wiadomo, czy uda się potwierdzić tożsamość prawdziwego twórcy bitcoinów. Nie wiadomo także, ile platform transakcyjnych w rozmaitych miejscach na świecie upadnie i ile wirtualnych pieniędzy zostanie bezpowrotnie utraconych na rzecz hakerów. Bitcoiny mają jednak rzesze zwolenników na całym świecie, którzy otwarcie przyznają, że nie ma żadnego znaczenia, kto wymyślił całą ideę. Jej siła polega na całkowitym braku nadzoru i stworzeniu konkurencyjnego dla światowych gospodarek mechanizmu.

Nie ma tygodnia, by nie pojawiały się o bitcoinach informacje. Wahania kursu, dramatyczne upadki i wzloty inwestorów z całego świata, humorystyczne opowieści o pierwszych bitcoinowych transakcjach, za które zamawiano pizze do domu – wszystko to mieliśmy okazję śledzić przez wiele miesięcy. Gdy ludzie w wielu krajach zdążyli się z bitcoinem oswoić, przyszedł poważny krach.

Pod koniec lutego załamała się największa na świecie giełda handlująca wirtualną walutą – Mt. Gox. Problemy zaczęły się już 7 lutego 2014 roku, wtedy pojawiły się pierwsze błędy w systemie transakcyjnym. Na przestrzeni kolejnych 2 tygodni szef giełdy Mark Karpeles kilka razy tłumaczył się w mediach z powtarzających się problemów, aż wreszcie 24 lutego internetowa strona giełdy została usunięta. Ostatniego dnia lutego Mt. Gox złożyło oficjalny wniosek o upadłość przyznając się do utraty około 850 tys. bitcoinów wartych według ówczesnej wyceny 473 mln dolarów. Były to w większości środki z rachunków klientów giełdy (750 tys. bitcoinów), jak i własny kapitał giełdy (100 tys. bitcoinów). Łącznie około 6-7 proc. bitcoinów będących w światowym obiegu.

Materiał Promocyjny
Kod Innowacji - ruszył konkurs dla firm stawiających na nowe technologie w komunikacji z konsumentami
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
Polska na czele rewolucji technologii kwantowych
Materiał partnera
Technologie kwantowe: nauka tworzy szanse dla gospodarki
Nowe technologie
Niewykrywalny bombowiec strategiczny Sił Powietrznych USA odbył pierwszy lot
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Nowe technologie
Co mówią kury? Naukowcy opracowali tłumacza, użyli sztucznej inteligencji